Pielęgniarka i plażowicze uratowali tonącego mężczyznę. "Nie miałam żadnego sprzętu"
Na plaży w Jarosławcu zaczął topić się mężczyzna. Z wody wyciągnęli go plażowicze. Mężczyzna nie dawał oznak życia. Wtedy do akcji wkroczyła pielęgniarka z Krakowa.
– Zobaczyłam, że coś dzieje, ktoś krzyczał, że potrzebna jest pomoc, więc pobiegłam. Gdy dobiegłam na miejsce, mężczyzna był bez funkcji życiowych – powiedziała w rozmowie z portalem gazetakrakowska.pl Anna Majka, pielęgniarka Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego.
Kobieta wypoczywała na plaży w Jarosławcu. W pewnym momencie usłyszała wołanie. Na brzeg wyciągnięto topiącego się mężczyznę. Pielęgniarka rozpoczęła resuscytację i poprosiła jednego ze świadków o pomoc przy uciskaniu klatki piersiowej.
- Po około 10 minutach udało mi się uzyskać funkcje życiowe. Gdy dotarli ratownicy WOPR, a potem karetka pogotowia i śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, mężczyzna był już przytomny – stwierdziła. Po tym, jak został wypisany ze szpitala, spotkała go ponownie.
– Nie potrafię opisać, jak bardzo się ucieszyłam, gdy w środę zobaczyłam tego pana stojącego przede mną, żywego, mówiącego do mnie – powiedziała. Jak dodaje, zrobiła to, co "robi zawsze, niezależnie od tego, czy jest w pracy, czy nie". - To oczywiste – zaznaczyła.
I podkreśliła, że pomóc mógł każdy. - Nie miałam żadnego sprzętu i wykonywałam podstawowe czynności resuscytacyjne. Udzielić pierwszej pomocy może każdy z nas, trzeba tylko umieć to zrobić – uznała.
Źródło: gazetakrakowska.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl