Piękne umysły w walce z terroryzmem?
Na amerykańskim Uniwersytecie Rutgers zebrała się grupa uczonych, by rozważyć, jak jedna z gałęzi współczesnej matematyki abstrakcyjnej - teoria relacji porządkujących, zajmująca się zależnościami między strukturami hierarchicznymi, może być wykorzystana w sytuacji wojny i terroru, relacjonuje "Gazeta Krakowska".
W pierwszym odruchu - pisze dziennik - może się wydać czymś śmiesznym, że ludzie, którzy na co dzień zamieszkują świat krat (tak nazywa się pewne twory matematyczne) i zbiorów częściowo uporządkowanych, mogą mieć coś do powiedzenia na temat walk na ulicach Bagdadu lub w niedostępnych górach północnego Pakistanu. Ale wojna z terrorem to także bój w cyberprzestrzeni i w umysłach ludzi od Lahore po Los Angeles.
Matematyk Jonathan Farley z MIT powiedział dziennikowi US Today, że inspirację do zorganizowania spotkania czerpał z filmu "Piękny umysł". Film opowiada historię wybitnego matematyka Johna Forbesa Nasha, którego prace z teorii gier wykorzystano m.in. w militarnej strategii zimnej wojny i handlu międzynarodowym. - Zajmuję się matematyką czystą, dlatego dla większości jestem zupełnie bezużyteczny - wyznaje dr Farley. - Byłoby jednak czymś znakomitym, gdyby coś z tego, co robimy na co dzień można było wykorzystać choćby dla niektórych - co być może nawet by ich uratowało - dodaje.
Według Fraleya matematyka abstrakcyjna jest w stanie pomóc oficerom służb wywiadowczych w znalezieniu najskuteczniejszego sposobu na zlikwidowanie siatki terrorystycznej. Załóżmy, że tańsze i bardziej praktyczne jest penetrowanie kierownictwa "średniego szczebla" komórki terrorystycznej, aniżeli jej przywódców. Ilu więc tych "poruczników" musi się zlikwidować, aby zakłócić komunikację między górą, a idącymi bezpośrednio do akcji? Jest jedna czy też dwie kluczowe postacie, których ujęcie skutecznie przerwałoby łańcuch dowodzenia? Właśnie takimi pytaniami zajmuje się m.in. teoria relacji porządkujących. - Może ona pomóc oficerom wywiadu, na co z powodzeniem wydać pieniądze - śmieje się Farley.
Oczywiście, struktury organizacyjne terrorystów nie do końca są znane. Również tutaj techniki matematyczne mogą przyjść z pomocą. Wykorzystuje się wówczas programy komputerowe, przeczesujące potężne bazy danych w poszukiwaniu związków między podejrzanymi osobami, miejscami pobytu i zdarzeniami. Na przykład program jest w stanie wykryć, że wszyscy biorący udział w jakimś zamachu, uczęszczali też do tego samego meczetu w Londynie. Może też wyłuskać znaczną liczbę e-maili, jakie wymieniali członkowie komórki terrorystycznej w Niemczech z inną grupą działającą w USA, co sugeruje ich bliską współpracę.
Takie techniki nie są czymś nowym. Lecz zarówno rozwinięcie teorii matematycznych, jak i eksplozja mocy komputerowych w ciągu ostatnich lat pozwoliły na uzyskanie autentycznych sukcesów w wykrywaniu podobnych związków.
Można porównywać nie tylko e-maile, daty i wydarzenia. Można brać też pod uwagę kombinacje portretów psychologicznych wybranych osób. Zajmują się tym naukowcy z Carnegie Mellon University. Dr Kathleen M. Carley prowadzi tam laboratorium, w którym próbuje się symulować zachowanie rozmaitych grup społecznych, również organizacji terrorystycznych. Wykorzystując artykuły prasowe i inne dostępne źródła informacji laboratorium to stworzyło symulację funkcjonowania organizacji Hamas i al-Kaidy. Na tej podstawie program poszukiwał powiązań i relacji między ich członkami. W ten sposób powstał obraz złożony z postaci pierwszo- i drugoplanowych, mniej lub bardziej wpływowych. Zostały odsłonięte ukryte związki oraz ludzie o kluczowym znaczeniu.
Naukowcy Carnegie Mellon University pokusili się pewnego razu o wykonanie interesującej prognozy. Co stanie się, jeśli z organizacji zostanie wyeliminowana konkretna osoba? I tak, kiedy Izraelczycy zabili założyciela i duchowego przywódcę Hamasu, szejka Ahmeda Jasina w marcu tego roku, wówczas program poprawnie przewidział, że jego następcą będzie szejk Abdel Azziz Rantisi. Trzy tygodnie później Izraelczycy zgładzili także Rantisiego. Wtedy w laboratorium dr Carley wykonano komputerową prognozę, zgodnie z którą przywódcą Hamasu miał zostać Chaled Mashaal. Prognozę tę następnie opublikowano w Internecie. Tym razem jednak Hamas nie ujawnił, kto w nim przejął władzę, w obawie przed kolejnym zamachem ze strony Izraela. Ostatecznie jednak okazało się, że następcą Rantisiego faktycznie został... Mashaal.
W tym samym czasie - jak powiedziała dziennikowi US Today dr Carley - powiedziano nam, byśmy powstrzymywali się od upubliczniania wyników naszych prognoz. Prosili o to przedstawiciele władz federalnych. (PAP)