Piekarze oburzeni: prezydent sprowadza bułki z Hanoweru
Piekarze w stolicy Niemiec nie kryją żalu i oburzenia. Niemieckie media ujawniły bowiem, że Pałac Prezydencki zamawia pieczywo nie w Berlinie, a w odległym o 300 kilometrów Hanowerze.
15.08.2010 | aktual.: 15.08.2010 05:58
Pierwsze skojarzenie jest dość oczywiste - Hanower jest stolicą Dolnej Saksonii, a obecny prezydent Christian Wulff był wcześniej premierem tego landu. Okazało się jednak, że bułki i chleb sprowadzane są do Pałacu Bellevue z Hanoweru już od ponad dziesięciu lat. Jako pierwszy zagustował w nich w drugiej połowie lat 90. prezydent Roman Herzog.
Wulff nie uniknął jednak krytyki. Berlińscy piekarze, nie kryjąc żalu, oświadczyli w mediach, że potrafią piec nie gorsze pieczywo od tego z Dolnej Saksonii. Politycy opozycji skrytykowali prezydenta za rozrzutność. Ekolodzy zwrócili uwagę, że transporty bułek pięć razy w tygodniu z Hanoweru do Berlina zanieczyszczają środowisko. Na całym zamieszaniu skorzystał za to z pewnością Jochen Gaues, którego zdjęcia obiegły niemiecka prasę. Gaues - mistrz piekarski z Hanoweru, który od lat dostarcza swoje wyroby do Pałacu Prezydenckiego, nie miał wcześniej tak dużej i w dodatku darmowej reklamy.