Pięciolatek poprosił lekarzy: przyszyjcie mi paluszki
Cztery palce przyszyli w sobotę pięcioletniemu chłopczykowi chirurdzy z Oddziału Replantacji szpitala w Trzebnicy na Dolnym Śląsku. Operacja trwała pięć godzin. Mały pacjent trafił do Trzebnicy ze szpitala w Gdańsku. Dziecko straciło palce, gdy rąbało ze starszym bratem drewno siekierą.
Bracia rąbali drewno koło domu, na wsi pod Gdańskiem. Starszy trafił siekierą w dłoń młodszego i odciął mu wszystkie palce oprócz kciuka. Chłopiec trafił do szpitala w Gdańsku, ale tamtejsi lekarze nie dawali mu szans na uratowanie dłoni.
Po konsultacji telefonicznej został przetransportowany helikopterem do Trzebnicy. Kiedy stanął na izbie przyjęć trzymając swoje odcięte paluszki, zawinięte w gazę, poprosił, żebyśmy mu je przykleili, bo brat je niechcący odciął - opowiadał Maciej Paruzel ze szpitala Świętej Jadwigi w Trzebnicy.
Jak dodał Paruzel, operacja była skomplikowana ze względu na bardzo małe rozmiary dłoni. To są naczynia krwionośne o średnicy jednej ósmej cienkiego wkładu do długopisu. W Polsce tylko cztery szpitale robią replantacje u dorosłych. U dzieci zdarza się to niezmiernie rzadko - zaznaczył.
Chłopiec jest na oddziale trzebnickiego szpitala razem z mamą. Czuje się dobrze. Lekarze z Trzebnicy apelują o pomoc dla rodziny. Ta kobieta ma sześcioro dzieci. Nawet nie ma teraz nawet pieniędzy na powrót do domu. Prosimy wszystkich, którzy mogą pomóc, o jakieś wsparcie dla chłopczyka i jego mamy - dodał Paruzel.
Pomoc dla rodziny chłopca organizuje PCK. Uruchomiono specjalne konto, na które zbierane są pieniądze dla Kacpra. Adres odbiorcy: Pomorski Zarząd Okręgowy PCK, ul. Słowackiego 14, 80-257 Gdańsk. Nr konta: Bank Millennium SA - 98 1160 2202 0000 0000 61 90 64 77, koniecznie z dopiskiem "dla Kacpra".