Piecha: strajk lekarzy skończy się w czerwcu
W czerwcu strajk lekarzy powinien wygasnąć. Myślę, że rząd i lekarze w końcu się dogadają, a do prawdziwego kryzysy jest jeszcze daleko – mówił w „Salonie Politycznym Trójki” wiceminister zdrowia Bolesław Piecha.
Salon Polityczny Trójki: Ile pieniędzy może rząd dać?
- W przyszłym roku 5,8 mld zł. I to nie są wyliczenia na użytek tych rozmów.
To nie jest na podwyżki?
- Nie chcielibyśmy, żeby pieniądze były przeznaczone tylko na podwyżki.
Tym się nie zaspokoi strajkujących lekarzy.
- Sądzę, że lekarze też rozumieją, że stawianie żądań bardzo kluczowych, które pociągnęłyby za sobą ogromne wydatki w jednym roku budżetowym jest niemożliwe do spełnienia. (...)
Ale z tych 5,8 mld zł ani złotówka na pensje do lekarzy w przyszłym roku nie trafi?
- Jeżeli powiemy, że w każdym świadczeniu zdrowotnym zawarty jest koszt pracy rzędu ok. 50 proc. - w innych szpitalach znacznie więcej - to proszę sobie odpowiedzieć.
W tym roku będą jeszcze jakieś pieniądze?
- W tym roku, już w czwartek NFZ przyjmuje zmianę planu finansowego i przeznaczy dość sporą ilość pieniędzy, bo 800 mln na świadczenia. Będzie to również w niektórych szpitalach - mam nadzieję, że we wszystkich - skutkowało możliwością podwyżki. Możliwością, a nie pewnością.
Teraz OZZL ma przedstawić odpowiedź na to, co powiedział rząd. W piątek poznamy ją wszyscy. Co będzie, jeśli się nie dogadacie?
- Sądzę, że przynajmniej z tych rozmów nie jestem aż takim pesymistą. Oczywiście państwo w sytuacjach kryzysowych musi mieć jakieś zabezpieczenia. Do kryzysu bardzo daleko. Wtedy uruchamia się wszystkie możliwe rezerwy.
Jakie zabezpieczenia?
- To jest tak, jakby nagle był jakiś kataklizm. Wtedy też musimy uruchomić te rezerwy.
Jak to będzie wyglądało?
- Mamy oczywiście część szpitali, które pełnią zadania na całkiem innych warunkach. To są szpitale mundurowe. Ale - chcę podkreślić - nie będzie żadnego wcielania lekarzy w kamasze.
Koniec z tym językiem konfrontacji?
- Byłoby dobrze. Wczoraj był dobry sygnał, żeby niekoniecznie rozmawiać tylko językiem konfrontacji, a być może językiem sporu - ja nie mówię językiem salonów.
To Pan wysłał ten sygnał i premier Gosiewski?
- Tak wysłaliśmy. Ale z drugiej strony nie było aż takiej agresji. Było zrozumienie. Być może - każdy może się upierać przy swoich postulatach - ani nie było podniesionych głosów, ani zaciśniętych pięści. Ani z jednej, ani z drugiej strony.
Kiedy ten strajk się zakończy?
- Sądzę, że jest szansa, że w czerwcu powinien wygasnąć. (ak)