Pięć ofiar śmiertelnych zimy w północnych stanach USA
Co najmniej pięć osób zmarło w wyniku obfitych opadów śniegu w północnych stanach USA. Gruba warstwa śniegu pokryła stany od Karoliny Północnej po granicę z Kanadą, obejmując również obszar Waszyngtonu. W stanach Maine i New Hampshire silny wiatr powodował zamiecie śnieżne.
W Bostonie spadło ponad 60 cm śniegu, a około 40 w rejonie Nowego Jorku, Filadelfii i Baltimore.
Do południa w sobotę doszło do opóźnień i odwołania lotów na trzech nowojorskich lotniskach oraz na lotnisku w Bostonie.
Od piątku zamiecie i opady śniegu utrudniały ruch na drogach; na niektórych trasach, zwłaszcza w New Jersey, władze wprowadziły ograniczenie prędkości do 50 km na godzinę.
Natomiast frajdę miały dzieci - dla nich weekend zaczął się już w czwartek wieczorem - większość szkół w regionie północno-wschodnim była w piątek zamknięta.
Jak powiedział w piątek burmistrz Nowego Jorku, Michael Bloomberg, kilka centymetrów śniegu to miliony dolarów.
Nowy Jork jest jednak dobrze przygotowany - w hangarach czeka 212 tysięcy ton soli do odśnieżania. Na drogi wyruszyło 300 pługów śnieżnych, na 1400 będących w dyspozycji miasta.