Personel szpitala w Nowym Targu odszedł od łóżek pacjentów
W szpitalu w Nowym Targu na Podhalu
(Małopolskie) rozpoczął się strajk generalny.
Protest polega na odejściu większości personelu od łóżek
pacjentów. "Strajk jest bezterminowy" - powiedział jeden z
jego organizatorów, ordynator Maciej Jachymiak.
04.09.2006 | aktual.: 04.09.2006 14:28
Strajkujący domagają się przede wszystkim cofnięcia zwolnień dyscyplinarnych wręczonych 14 organizatorom protestu w szpitalu w czerwcu tego roku i wstrzymania zwolnień grupowych obejmujących około 150 osób. Żądają też podwyżki płac oraz zwrotu 1,5 mln zł z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych, z którego wypłaty wstrzymano w związku z trudną sytuacją szpitala. Chcą też odwołania dyrektora placówki.
Z rozmów przeprowadzonych z protestującymi wynika, że celem strajku jest przede wszystkim walka o przywrócenie do pracy uczestników poprzedniego strajku; w przypadku wycofania wypowiedzeń oraz wstrzymania zwolnień grupowych protestujący są skłonni przerwać strajk.
Strajk generalny w nowotarskim szpitalu polega na odejściu większości personelu od łóżek pacjentów. Na oddziałach czuwa po jednym dyżurnym lekarzu i co najmniej po jednej pielęgniarce, którzy interweniują tylko w niezbędnych przypadkach. Jednak tam, gdzie jest to konieczne, personelu jest więcej. Na przykład na oddziale intensywnej terapii, gdzie pacjenci zdani są wyłącznie na naszą pomoc, dyżuruje nas oczywiście więcej, bo przecież nie możemy zostawić bez opieki ludzi, których życie zależy od podawanych środków farmakologicznych i aparatury medycznej - powiedziała PAP pielęgniarka z tego oddziału Beata Fryźlak.
Strajkujący zapewniają, że we wszystkich stanach nagłych i zagrażających życiu będą udzielać pomocy, bo cały personel znajduje się na terenie placówki.
O planowanym strajku zostały poinformowane pogotowie ratunkowe i pobliskie szpitale, które mają przyjmować nowotarskich pacjentów. Szpital w Nowym Targu przyjmuje tylko chorych w stanie zagrożenia życia.
Akcja protestacyjna w nowotarskim szpitalu rozpoczęła się pod koniec sierpnia, kiedy zapowiedziano dyscyplinarne zwolnienia organizatorów czerwcowych protestów. W ubiegły poniedziałek strajk głodowy rozpoczęło tam kilkanaście pielęgniarek i położnych.
Zadłużenie placówki w Nowym Targu, w której skład wchodzą dwa szpitale oraz zespół poradni (Nowy Targ i Rabka) przekroczyło już kwotę 50 mln złotych. W sumie pracuje tam blisko tysiąc osób.