Personel pokładowy linii SAS strajkuje w Kopenhadze
Na kopenhaskim lotnisku
międzynarodowym Kastrup zastrajkował personel
pokładowy skandynawskich linii lotniczych SAS. Odwołano
kilkadziesiąt startów i lądowań. Zakłócona jest m.in. komunikacja
z Polską.
Według rzecznika portu lotniczego Kastrup, odwołano tam już 82 loty krajowe i zagraniczne SAS. Nie wystartowały m.in. poranne samoloty do Warszawy i do Gdańska, zagrożone są późniejsze loty do Poznania, Gdańska i Warszawy.
Samoloty innych linii lotniczych, w tym LOT-u, są nadal obsługiwane przez port lotniczy Kastrup, którego zarząd ostrzega jednak przed możliwością powstania opóźnień.
Początkowo informowano, że akcja strajkowa została ogłoszona przez związek zawodowy personelu pokładowego - CAU, zrzeszający ponad 1600 Duńczyków. Wkrótce jednak przywódca CAU Verner Lundtoft Jensen oświadczył, że związek nie wzywał do akcji strajkowej. "To jest dziki strajk - powiedział po przybyciu na lotnisko. - Jestem tu, żeby ich poprosić o powrót do pracy.
CAU w ostatnich miesiącach negocjowała nowy kontrakt personelu pokładowego; dotychczasowy wygasł 1 marca. Rzecznik SAS Jens Langergaard powiedział, że negocjacje toczyły się w nocy z wtorku na środę i że strony uzgodniły, iż spotkają się ponownie po południu.
Nie potwierdziły się więc wcześniejsze doniesienia, że rozmowy CAU z zarządem linii SAS zakończyły się fiaskiem i centrala zadecydowała o przystąpieniu załóg do strajku.