PolskaPerełka wśród wielkopolskich szpitali upadnie?

Perełka wśród wielkopolskich szpitali upadnie?

Jeden z najlepszych wielkopolskich szpitali może zostać doprowadzony do upadłości – alarmuje Wirtualną Polskę jeden z pracowników Wielkopolskiego Szpitala Chorób Płuc i Gruźlicy w Chodzieży. Jak mówi nam nasz informator niewykluczone, że a teren na którym stoi placówka zostanie sprzedany pod inną inwestycję. – W imieniu bezradnych pracowników, którzy walczą o honor i dobre imię szpitala błagam o pomoc! – pisze do nas pracownik szpitala. – To bzdura – odpowiadają politycy i samorządowcy.

Perełka wśród wielkopolskich szpitali upadnie?

25.08.2008 | aktual.: 25.08.2008 12:15

Magiczne miejsce dla prominentów

Szpital Chorób Płuc i Gruźlicy w Chodzieży rozpoczynał swoją działalność przeszło 80 lat temu jako sanatorium dla emerytów kolejowych. Na jego otwarciu był sam prezydent Stanisław Wojciechowski. Placówka została usytuowana w magicznym miejscu na wzgórzu. W pobliżu jest las i trzy jeziora. - Trudno wyobrazić sobie lepszą okolicę dla ludzi z chorobami płuc – mówi nam anonimowy pracownik szpitala. Przez lata ośrodek cieszył się prestiżem nie tylko w Polsce ale również poza jej granicami. – To właśnie w naszej jednostce pracowały sławy polskiej kardiopulmonologii i leczyli się sami prominenci – dodaje.

Zaniepokojenie pracowników wzbudził pomysł Mirosława Juraszka, starosty powiatu chodzieskiego wybranego dwa lata roku z listy PO. Jak mówi nasz informator, w ubiegłym roku Juraszek w imieniu Rady Powiatu Chodzieskiego wystąpił z listem intencyjnym do Sejmiku Województwa Wielkopolskiego, z pomysłem aby połączyć szpital specjalistyczny z dużo większym Szpitalem Powiatowym w Chodzieży. – Nie mogliśmy pojąć dlaczego starosta wpadł na pomysł łączenia szpitala gruźliczego z molochem. To absurd, aby do szpitala gruźliczego wstawiać łóżka ginekologiczne czy internistyczne – dodaje informator. Zdaniem pracownika szpitala Rada dowiedziała się o liście intencyjnym już po fakcie.

PO podkręciła tempo

Dyskusje na temat połączenia szpitali nabrały tempa, gdy PO wygrała wybory parlamentarne. Nasz informator uważa, że jedną z osób, które dążyły do łączenia placówek był Krzysztof Szplit, dyrektor szpitala powiatowego i członek PO w Chodzieży. – Szplit miał od dawna chore ambicje przejęcia szpitala specjalistycznego – mówi pracownik. Orędownikiem łączenia placówek miał być również Adam Szejnfeld, poseł PO, a od zeszłego roku wiceminister gospodarki.

Na początku roku ruszyła seria audytów zlecanych przez Urząd Marszałkowski, które miały wykazać wady i zalety fuzji. W opinii lokalnej gazety, Kuriera Chodzieskiego, cel audytów był prosty - wykazać najsłabsze strony szpitala specjalistycznego. W całą sprawę – zdaniem naszego informatora – zaangażowana była Krystyna Poślednia, wicemarszałek Województwa Wielkopolskiego.

Dlaczego zwolniono dyrektora?

Jak donosi nasz informator, pomysł łączenia szpitali od początku nie podobał się Krzysztofowi Stasiakowi, dyrektorowi szpitala specjalistycznego, który kierował placówką od niemal 15 lat. Swoją opinię na temat negatywnych skutków łączenia szpitali wypowiedział podczas konferencji, która odbyła się marcu. Kilka tygodni temu dyrektor został zwolniony. Kurier Chodzieski napisał, że nieoficjalnym powodem zwolnienia było to, że naraził się Krystynie Pośledniej, zwolenniczce konsolidacji placówek.

Sama Poślednia mówi nam jednak, że powód utraty stanowiska był inny. – Pan Stasiak przekroczył dyscyplinę budżetową szpitala. Złamał prawo, bo trzy lata z rzędu wypłacał sobie wyższą pensję niż mu się należała. Takie zachowanie skutkuje dyscyplinarnym zwolnieniem, dlatego nie rozumiem argumentu, że mi się naraził. Nie wiem, dlaczego pracownicy rzucają oskarżenia bez pokrycia – mówi Wirtualnej Polsce Krystyna Poślednia.

Bitwa rozegra się we wrześniu?

Następcą dyrektora Stasiaka została Bożena Sokołowska, która wcześniej pełniła funkcję dyrektora Szpitala Powiatowego w Wałczu. „Można przypuszczać, że przywieziona w teczce dyrektorka nie będzie miała skrupułów i nie stanie po stronie obrońców szpitala specjalistycznego” – czytamy w Kurierze Chodzieskim.

Internauta, który zawiadomił nas o tej sprawie uważa, że bitwa o łącznie szpitali rozegra się po wakacjach. – Boimy się, że podczas wrześniowego zebrania Sejmiku Województwa i Rady Powiatu zapadną niekorzystne dla nas decyzje. Jeśli większość zadecyduje „za”, nasza placówka straci honor bezpowrotnie. Niestety słyszeliśmy, że karty zostały już rozdane. Podobno wiadomo, kto wykupi teren, gdy doprowadzi się szpital do upadku – żali się informator.

Druga strona medalu

Krystyna Poślednia, która zdaniem naszego informatora dąży za wszelką cenę do połączenia jednostek mówi, że celem planu restrukturyzacji placówek w Wielkopolsce jest poprawienie kondycji obu jednostek. – Przygotowaliśmy analizę wszystkich placówek podległych samorządowi województwa wielkopolskiego, w tym szpitala specjalistycznego, i uznaliśmy, że trzeba się zastanowić nad tematem połączenia go ze szpitalem powiatowym. Przeprowadzone do tej pory audyty pokazują, że połączenie jednostek byłoby korzystne – mówi Poślednia. Scalone jednostki mają być spółką, w której udziałowcami byliby samorząd województwa i samorząd powiatu, czyli organy założycielskie obu szpitali. Wicemarszałek Województwa Wielkopolskiego Krystyna Poślednia podkreśla, że planowane zmiany wpłyną na wzmocnienie szpitali na rynku medycznym. – Nieuzasadnione są obawy, że zmieni się specjalistyka jednostki. Chcemy, aby szpital nadal koncentrował się na chorobach płuc i gruźlicy – mówi Poślednia. – Mogę obiecać, że łóżka pulmonologiczne będą
zachowane. Nie będzie natomiast bloku operacyjnego, ani oddziałów intensywnej terapii. Tę działalność chcemy przenieść do szpitala powiatowego, bo to on ma cztery nowoczesne sale operacyjne dostosowane do unijnych standardów. W szpitalu specjalistycznym planujemy natomiast rozszerzenie działalności rehabilitacyjnej. W tym momencie przygotowujemy analizę powierzchni jaką dysponujemy. Co ciekawe, nowa dyrektor znalazła 400-metrową powierzchnię, którą możemy dostosować do działalności szpitalnej i powiększyć o dodatkowe łóżka – mówi Poślednia.

"Pacjenci zyskają na fuzji"

Tego samego zdania jest dyrektor szpitala powiatowego. – W szpitalu specjalistycznym wykonuje się poniżej 300 operacji rocznie, a w moim ok. 2 tysięcy. Lepiej byłoby zatem przenieść część zabiegową tamtego szpitala do nas – mówi Krzysztof Szplit. – Docelowo szpital specjalistyczny ma być miejscem dla przewlekle chorych, placówką z silnym oddziałem rehabilitacji nie tylko dla osób z chorobami płuc. Działalność będzie rozszerzona o rehabilitację ogólnoustrojową, pourazową i neurologiczną. Takich miejsc jest bardzo mało w naszym kraju, więc bez wątpienia na przedsięwzięciu zyskają pacjenci – uzasadnia dyrektor.

Szplit wymienia również inne korzyści. – Po połączeniu szpitale przestaną konkurować ze sobą i staną się jednostkę o silnej pozycji na rynku usług medycznych. W ten sposób lepiej wykorzystalibyśmy potencjał obu placówek. To są dwa szpitale położone blisko siebie, a więc niektóre ich działania się dublują. Wystarczy wymienić choćby administrację, pralnię, kuchnię, laboratorium, czy sprzęt do badań. Dzięki połączeniu ograniczylibyśmy również koszty zakupów leków, czy materiałów opatrunkowych – zapewnia Szplit.

Dyrektor zaznaczył jednocześnie, że nie ma "zapędów" do objęcia władzy nad połączoną w przyszłości jednostką. - Nie jest powiedziane kto będzie zarządzał spółką, bo to nie jest "decyzja z kapelusza". Trudno więc zarzucać mi chore ambicje – oburza się dyrektor.

Strach przed zmianą, czy gra interesów?

Skąd zatem bierze się niepokój pracowników? – Ludzie boją się zmian. Pewnie dochodzi do tego lęk związany z utratą pracy – mówi Poślednia. Szplit spekuluje, że zamieszanie wokół tematu łączenia placówek ma tło polityczne. – Widocznie niektórym przeszkadza, że PO próbuje reformować szpitale i chce wzmacniać jednostki, ograniczając koszty utrzymania poszczególnych placówek - mówi Szplit. Za przykład placówek, które zyskały na połączeniu, podaje Wojewódzki Specjalistyczny Szpital Gruźlicy i Chorób Płuc w Ludwikowie z Wielkopolskim Centrum Chorób Płuc i Gruźlicy w Poznaniu.

Szplit odpiera również zarzuty dotyczące kiepskiej kondycji finansowej jego szpitala. – Dziwię się, że pracownicy szpitala specjalistycznego mówią, że ich szpital wychodzi na plus, a nasz ma długi i dlatego, chce przejąć ten lepiej prosperujący. Jest dokładnie na odwrót. To mój szpital od lat przynosi zysk, co zresztą każdy obywatel może sprawdzić poprzez złożenie wniosku do Krajowego Rejestru Sądowego – mówi dyrektor.

O opinię zapytaliśmy również Adama Szejnfelda z PO. Wiceminister gospodarki, który pochodzi z Wielkopolski, mówi że słyszał o tej sprawie. Pytany o to, co sądzi o przesłanym do nas apelu pracownika mówi, że do niego również dochodziły podobne głosy. - Podchodzę do nich z dystansem, bo większość argumentów nie ma racjonalnego uzasadnienia – mówi Wirtualnej Polsce Szejnfeld. Jego zdaniem trzeba przemyśleć sens funkcjonowania w 18-tysięcznym mieście powiatowym dwóch szpitali. – Nie chodzi oczywiście o likwidację któregoś z nich. Nasuwa się natomiast logiczne pytanie, czy ich rozdzielne działanie jest racjonalne pod względem medycznym i ekonomicznym. Należy się zastanowić, czy jakość usług oferowanych pacjentom nie byłaby wyższa gdyby skonsolidować obie placówki. Szpital specjalistyczny nie ma tak dobrej chirurgii jak powiatowy, a powiatowy nie dysponuje takim oddziałem rehabilitacyjnym jak specjalistyczny. Aby szpitale mogły się lepiej rozwijać, warto byłoby na poważnie rozważyć ideę konsolidacji. Nie można
bowiem tolerować działań, które prowadzą np. do tego, że oba szpitale kupują urządzenia oraz sprzęt medyczny, który potem nie jest wystarczająco wykorzystywany. Przemawia do mnie również fakt, że połączone jednostki mogą być lepiej zarządzane i wydawać mniej pieniędzy – mówi Szejnfeld.

Wiceminister na naszą prośbę wypowiedział się także na temat obaw naszego informatora, że szpital miałby być doprowadzony do upadłości, a teren, na którym się znajduje, sprzedany w przyszłości pod inną inwestycję. – To jest jakaś bzdura i czarnowidztwo przypominające mi zachowanie w stylu Samoobrony. Przed naszym wejściem do UE w podobny sposób wmawiano rolnikom i małym polskim przedsiębiorcom przyszłe zagrożenia. Ziemia miała być masowo wykupywana przez Niemców, a polski rynek miały zalać produkty zachodnie, doprowadzając do bankructwa polskie firmy. Wszystko potem miało być wykupione przez krwiopijczy kapitał z Zachodu. Natomiast mówienie i przedkładanie nad interesem pacjentów oraz lokalnej społeczności tylko pamięci o historii, bo i takie akcenty są podnoszone, nie może zastępować obowiązku nowoczesnego i efektywnego zarządzania. Dzisiaj w ten sposób nie można podchodzić do sprawy. Nie można ze szpitali robić izb pamięci. To mają być nowoczesne izby chorych – podkreśla Szejnfeld.

Zdaniem wiceministra na nagłośnieniu tematu może zależeć ludziom, którzy grają na strachu pracowników, ale we własnym partykularnym interesie. – Tak to już jest w Polsce. Dla niektórych nie liczy się dobro ogólnospołeczne, ale to ile da się na danej sprawie politycznie zarobić. Niektórzy chcą sprzedać większy nakład gazet, inni chcą zaistnieć w świadomości ludzkiej, jeszcze inni być może myślą, że na tworzeniu konfliktu można zbić kapitał polityczny i w przyszłości dostać się do samorządu albo parlamentu – stawia hipotezę Szejnfeld.

- Jedno jest jednak pewne – to lokalne społeczności poprzez swoich radnych w powiecie i województwie rozstrzygną jak ostatecznie powinno być - kończy minister Szejnfeld.

Projekt ustawy PO po wakacjach w Sejmie

Pomysł łączenia szpitali w Chodzieży nie jest nowy. O fuzji mówi się tu już kilka lat. Podobne wątpliwości związane z łączeniem i przekształcaniem szpitali w spółki mają jednak nie tylko pracownicy wielkopolskich szpitali. Zaniepokojenie personelu placówek medycznych wiąże się z działaniami PO podążającymi w kierunku komercjalizacji służby zdrowia. Zgodnie z projektem ustawy Platformy, w ciągu roku wszystkie szpitale będą musiały przekształcić się w spółki prawa handlowego. Ich właściciel, samorząd lokalny, będzie mógł sprzedać nawet wszystkie udziały w szpitalach-spółkach. Czas pokaże, czy zmiany w służbie zdrowia postawią na nogi zadłużone w większości szpitale, czy za prywatyzację przyjdzie zapłacić pacjentom i pracownikom placówek. Projekt ustawy autorstwa PO ma trafić do Sejmu już po wakacjach.

Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)