ŚwiatPentagon odpiera zarzuty obrońców praw człowieka

Pentagon odpiera zarzuty obrońców praw człowieka

Kierownictwo Pentagonu odpiera zarzuty organizacji obrony praw człowieka, które krytykują USA m.in. za przetrzymywanie w niewoli nieletnich jeńców z wojny w Iraku i
użycie bomb kasetowych w czasie tej kampanii.

"Mimo młodego wieku, to są ludzie bardzo niebezpieczni" - powiedział o nieletnich jeńcach w piątek na briefingu w Pentagonie przewodniczący Kolegium Połączonych Sztabów generał Richard Myers.

Przetrzymywanie jeńców w wieku 12-15 skrytykowała m.in. Human Rights Watch. Minister obrony Donald Rumsfeld powiedział, że więźniowie są traktowani "właściwie" i zareagował z irytacją na pytanie jednej z dziennikarek brytyjskich, która powiedziała, że "świat krytycznie ocenia" postępowanie USA.

"Nie jestem wcale pewien, co 'świat' myśli na ten temat. Opieka, jaką otrzymują (młodociani jeńcy), odzwierciedla to, że właściwe ich traktowanie uważamy za ważne. I traktujemy ich właściwie" - oświadczył.

Myers powiedział, że w czasie operacji "Iracka Wolność" zrzucono 1.500 bomb kasetowych, ale "tylko w jednym przypadku" spowodowały one ofiary wśród ludności cywilnej.

Generał wyliczył cele wojskowe, na które kierowano bomby kasetowe, i wyjaśnił, że reżim Saddama Husajna umieszczał składy i inne obiekty militarne w dzielnicach mieszkalnych lub w pobliżu szpitali i meczetów, co stwarzało ryzyko ofiar cywilnych.

"To są trudne decyzje... Wojna nie jest czysta, czasami zdarzają się brzydkie rzeczy" - powiedział Myers.

Rumsfeld i Myers oświadczyli, że sytuacja w Iraku "poprawia się" i poinformowali, że aresztowanych dotychczas dwunastu członków kierownictwa reżimu Saddama jest bardzo "użytecznych" dla władz USA. Szef Pentagonu dodał, że liczy na uzyskanie od nich cennych informacji.

Zapytany o aresztowanie wicepremiera obalonego reżimu Tarika Aziza, minister odpowiedział, że władze "mają zamiar przedyskutować z nim pewne sprawy". Odmówił jednak podania bliższych szczegółów. Rząd USA ma nadzieję, że Aziz może naprowadzić wojsko i wywiad na ślad Saddama Husajna.

Rumsfeld nie chciał powiedzieć, czy administracja szczególnie popiera przywódcę Irackiego Kongresu Narodowego (INC) Ahmeda Szalabiego, który w Iraku jest uważany na ogół za marionetkę USA. Ograniczył się do ogólnikowej deklaracji, że "naród iracki sam zdecyduje, kto będzie nim rządził".(an)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)