Pensje lekarzy i pielęgniarek zajęte przez komornika
Komornik szuka pieniędzy w kieszeni lekarza i pielęgniarki
Nie pomogły apele szefa resortu sprawiedliwości Andrzeja Kalwasa do komorników. W Gdańsku, na wniosek wierzyciela, spółki Euromedicus, zajęto pieniądze przeznaczone na wypłatę pensji dla pracowników Przemysłowego ZOZ.
W porównaniu z takimi "gigantami" jak np. Szpital Wojewódzki w Gdańsku (60-milionowe zadłużenie), zobowiązania Zespołu Opieki Zdrowotnej mieszczącego się przy ul. Jana z Kolna są niewielkie. Jednak powiązana ze Stocznią Gdynia SA spółka Euromedicus (właściciel budynków, w których jeszcze w 2003 r. mieścił się Szpital Stoczniowy) postanowiła odzyskać zaległy czynsz.
To właśnie przez ten czynsz (prawie milion złotych rocznie) doszło do likwidacji szpitala legendy, obdarowanego przed laty przez Lecha Wałęsę sprzętem zakupionym za Nagrodę Nobla. Co miesiąc Przemysłowy ZOZ, "przyduszony" ogromnymi opłatami, generował 137,4 tys. złotych strat. - Musimy wybrnąć z tych długów i na pewno nam się to uda - twierdzi dyr. Małgorzata Graban. - Na razie jednak zdecydowaliśmy się walczyć przed sądem, by nasi pracownicy nie zostali pozbawieni należnych wypłat.
Pracownicy placówki są oburzeni postępowaniem komornika. - Wiemy, że szpital ma długi, jednak nas nie powinno to w żaden sposób dotknąć. Nie mamy już siły, aby walczyć o to, co nam się należy. Wszyscy wiedzą, jaka jest sytuacja w służbie zdrowia.
Lekarze i pielęgniarki i tak zarabiają niewiele, jednak blokada wypłat to jakaś paranoja - mówi Anna Kowalczyk, lekarka z przychodni przyzakładowej Przemysłowego Zespołu Opieki Zdrowotnej. - Lubię swoją pracę i chcę ją nadal wykonywać. Muszę jednak dostawać za nią wynagrodzenie, chcę żyć godnie. - To bezmyślność parlamentarzystów - tak uważa Elwira Bukowska, lekarka z dziewiętnastoletnim stażem pracy. - Nie zabiorą nam całej wypłaty. Myślę jednak, że odczujemy skutki ustawy, która umożliwia komornikowi zająć nasze pensje. Na pewno nie będzie podwyżek.
Dorota Abramowicz, Monika Zboińska