Pensja za wychowywanie dzieci?
Musi się więcej dzieci rodzić - postanowili
posłowie. I chcą, aby kobiety siedziały w domu w zamian za pensję
i emeryturę. Eksperci, z którymi rozmawiało "Metro" komentują: To
nierealne obietnice.
Szykuje się prawdziwa społeczna rewolucja. Niebawem wszystkie matki wychowujące dzieci, a niemające pracy, będą mogły liczyć na pensje. Taki prezent chcą im zafundować posłowie. Chodzi o pakiet prorodzinnych ustaw nazwanych Narodowym Programem Rozwoju Rodziny, nad którym w środę będą debatować w Sejmie.
I tak: każda kobieta z czworgiem dzieci (lub więcej) albo z co najmniej jednym niepełnosprawnym potomkiem będzie dostawała z budżetu ok. 850 zł brutto miesięcznie. To najniższe wynagrodzenie krajowe. I to dla każdej rodziny, bez względu na zarobki męża. Panie domu, które wychowują np. trójkę dzieci, nie dostaną pensji, za to państwo odprowadzi im składki do ZUS. Ok. 200 zł co miesiąc. Takie datki mają być wypłacane, dopóki dzieci nie skończą sześciu lat.
Posłowie chcą też zapewnić każdej niepracującej matce emeryturę. Po sześćdziesiątce panie otrzymają z ZUS prawie 600 zł miesięcznie. Do tego jeszcze rodzice mogliby rozliczać się z fiskusem razem z dziećmi. Tu ulga może być kolosalna - jak wyliczyli posłowie, pięcioosobowa rodzina mogłaby "oszczędzić" nawet 5 tys. zł rocznie. Za tymi ustawami podpisują się posłowie LPR. Duże poparcie mają też w PiS. Według dziennika sprawa wydaje się więc przesądzona.
Eksperci od finansów łapią się za głowę. Kto za to zapłaci? Budżet państwa nie stać na takie wydatki- mówi Ireneusz Jabłoński z Centrum im. Adama Smitha. To mogą być spore kwoty, nawet kilkaset mln zł rocznie - wylicza ekonomista dr Waldemar Sawicki.
Ile konkretnie pomysły te będą kosztowały, nie wiadomo. Posłowie szczegółowych wyliczeń nie przedstawili. W środę posłowie zadecydują, co dalej z projektem. Najpewniej w piątek zostanie on przegłosowany - zapowiada "Metro". (PAP)
Wicej: Metro - Dadzą matce pensje