PEN Cluby domagają się uwolnienia Xiaobo i Niaklajewa
Uwolnienia Liu Xiaobo i Uładzimira Niaklajewa domagają się przedstawiciele czterech PEN Clubów. - W ich osobach bronimy wolności słowa, praw człowieka i swobód obywatelskich, bronimy cywilizacji - napisano oświadczeniu.
25.01.2011 | aktual.: 25.01.2011 22:42
Pod oświadczeniem czterech PEN Clubów w sprawie więźniów sumienia w Chińskiej Republice Ludowej i w Republice Białoruś podpisali się: prezes polskiego PEN Clubu Adam Pomorski, prezes czeskiego PEN Clubu Jiri Dedecek, prezes Niezależnego PEN Clubu z Chin Tienchi Martin-Liao i Herkus Kuncius, reprezentujący litewski PEN Club.
- Po raz pierwszy w dziejach więźniami sumienia stali się dziś dwaj prezesi PEN Clubów. Są to: laureat Pokojowej Nagrody Nobla z roku 2010, publicysta, poeta Liu Xiaobo - prezes honorowy Niezależnego PEN Clubu Chińskiego, skazany wyrokiem władz ChRL na 11 lat więzienia za apele w obronie praw człowieka i demokracji w Chinach - oraz Uładzimir Niaklajew, poeta, prezes honorowy Białoruskiego PEN Clubu, ciężko pobity przez służbę bezpieczeństwa podczas ogłoszonych przez reżim wyborów prezydenckich i z pogwałceniem wszelkich praw obywatelskich wtrącony do więzienia bez sądu wraz z pozostałymi kandydatami opozycji i ich zwolennikami - czytamy w dokumencie.
- W imieniu czterech naszych centrów PEN domagamy się uwolnienia uwięzionych, uwolnienia więźniów sumienia, uwolnienia Liu Xiaobo i Uładzimira Niaklajewa, pisarzy, obrońców wolności słowa, obrońców praw człowieka. W ich osobach bronimy wolności słowa, praw człowieka i swobód obywatelskich, bronimy cywilizacji - napisano.
Sygnatariusze oświadczenia zwracają uwagę, że "cywilizacja to dobro wspólne, które nie może stać się przywilejem nielicznych". Ich zdaniem, obok kataklizmów i nędzy, które całym zbiorowościom ludzkim uniemożliwiają dziś korzystanie z dobrodziejstw cywilizacji współczesnej, występuje "brak swobód obywatelskich, zniewolenie i władza terroru".
- Wśród nieuprzywilejowanych w dostępie do cywilizacji na wielu kontynentach los ofiar zinstytucjonalizowanej i niezinstytucjonalizowanej przemocy politycznej dzielą ludzie pióra i intelektualiści. Ich winą miałaby być prawda, dążenie do wolności słowa i myśli - czytamy w oświadczeniu.
Przedstawiciele czterech PEN Clubów przypominają, że "w roku 2011 mija 90 lat od narodzin PEN Clubu - międzynarodowego ruchu intelektualistów powołanego w obronie ideału jednej ludzkości, nieuległej nienawiści rasowej, klasowej i narodowej".
- Dziś ruch ten jednoczy pisarzy i intelektualistów ze stu kilkudziesięciu krajów. Jak głosi Międzynarodowa Karta ruchu "PEN Club opowiada się za zasadą nieskrępowanego przekazu myśli wewnątrz każdego narodu i między wszystkimi narodami, a jego członkowie zobowiązują się w swoim kraju lub w społeczności, do której należą, występować przeciwko wszelkim formom tłumienia wolności słowa" - napisano.