PolskaPełnomocnik swojej żony Marty Kaczyńskiej

Pełnomocnik swojej żony Marty Kaczyńskiej

Pedant ze skłonnością do hazardu i nerwowych ruchów. Mąż Marty Kaczyńskiej od prawie roku gra o wejście do polityki. I choć karta mu nie idzie, to Marcin Dubieniecki wciąż jest obecny na pierwszych stronach tabloidów - czytamy w tygodniku "Przekrój".

Pełnomocnik swojej żony Marty Kaczyńskiej
Źródło zdjęć: © WP.PL | Paulina Matysiak

01.02.2011 | aktual.: 01.02.2011 12:54

Unika rozmów na prywatne tematy i o sobie mówić nie chce. Jeden z jego najbliższych przyjaciół Bartosz Potulski mówi, że mało kto wróżył mu karierę. - Niby jako małolat był błyskotliwy, ale zachowywał się krnąbrnie i bezczelnie - mówi.

- Zawsze miał ogromne powodzenie u dziewczyn. Przystojny, z dobrym gustem, schludny. I wyluzowany - opisuje Potulski. - To pedant jakich mało - opowiada dalej. Ubrania złożone w kostkę, koszule wyprasowane, w równym rzędzie wiszące na wieszakach. Zawsze po sobie zmywał, a o skarpetkach wrzuconych pod łóżko nie było mowy - wspomina Potulski, z którym Dubieniecki dzielił mieszkanie w czasie studiów.

Skończył prawo, tak jak jego ojciec. Marcin zawsze staje w obronie ojca, gdy ktoś przypomina, co robił w PRL, gdy drwi i dokucza. Są z ojcem bardzo blisko. Z matką też, potrafi dzwonić do niej kilka razy dziennie - opowiada bliski przyjaciel Dubienieckiego, Marcin Klepuszewski, który jako jeden z nielicznych zgodził się rozmawiać z "Przekrojem" pod własnym nazwiskiem.

Bezczelność w dorosłym życiu, a zwłaszcza w polityce, nazywana jest przebojowością. Ta cecha Dubienieckiego sprawiła, że 30-latek jest już rozpoznawalny przez widzów i czytelników. Jako pełnomocnik swojej żony Marty Kaczyńskiej wypowiada się o katastrofie smoleńskiej, jako przyszywany bratanek Jarosław Kaczyńskiego komentuje politykę PiS, a nawet karci doświadczonych posłów.

Nie zgadzał się z prawicowymi poglądami, zwłaszcza radykalnymi, ale nie wyrażał się o nich agresywnie, tak jak nie wygłaszał komunistycznych tyrad. Ostro w prawo poszedł po studiach, gdy spotkał Martę Kaczyńską. Było to we wrześniu 2006 r. w Darłówku podczas szkolenia aplikantów. Aplikantka Marta Kaczyńska opowie potem w kolorowym piśmie, że był to "grom z jasnego nieba". I tak oto między młodymi prawnikami iskrzy, choć Marta nie ma jeszcze rozwodu.

Zaskakująco dobrze ułożyły się jego relacje z Lechem Kaczyńskim, który mówił o nim wyłącznie dobrze i ciepło. Natomiast Dubieniecki wszystkim opowiadał o rodzinnej atmosferze, jaka panuje u Kaczyńskich. Natomiast nic nie wiadomo o tym czy Jarosław też go polubił, choć był na ich ślubie.

Po 10 kwietnia Dubieniecki wypowiadał się najpierw w imieniu żony, a później również w swoim. - Moje zdanie jest zdaniem mojej żony - zapewniał w jednym z telewizyjnych wywiadów.

Zawsze sprawiał wrażenie, jakby miał ADHD. Milion pomysłów na minutę - opowiadał Bartosz Potulski. Łatwo to zauważyć w publicznych wystąpieniach: Dubieniecki wybiega przed szereg, a po jakimś czasie zmienia zdanie. - Dubieniecki wprowadza bardzo dużo nerwowości w swoje przekazy. Na pewno nie pomoże mu to w karierze - ocenia Eryk Mistewicz, ekspert od marketingu politycznego.

- Czas Dubienieckiego minął - uważa politolog Wojciech Jabłoński z UW. - Jeśli prezes Kaczyński nie namaścił go tuż po katastrofie smoleńskiej, raczej już tego nie zrobi - stwierdza. Zięć zmarłego prezydenta gra na własną rękę, a w polityce to nie jest dobra strategia - uważa politolog.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1036)