Pękają rury a mieszkańcy marzną. Zima nie odpuści?
Zimy mają już dosyć niemal wszyscy. Bo pasażerowie MPK marzną na przystankach, tramwaje zużywają więcej prądu, Aquanet musi naprawiać coraz częściej pękające rury, a drogowcy z obawą czekają na kolejny wysyp dziur. Póki jednak ciepłe dni nie nadejdą, o komfort w naszych mieszkaniach zadbają dwie elektrociepłownie.
Od kilku dni poznaniacy jeżdżący ulicą Estkowskiego mogą zobaczyć rzadki widok. Dym, który wydobywa się z wysokiego komina elektrociepłowni na Garbarach. To tzw. obiekt szczytowy, który na ogół włączany jest w najsilniejsze mrozy.
– Elektrociepłownia jest uruchamiana tylko w szczytach zimowych oraz gdy na Karolinie jest całkowity przestój z powodu konserwacji komina – mówi Jan Pic, dyrektor techniczny w Dalkia Poznań. – Choć ta zima nie należała do najgorszych, teraz okazało się, że trzeba włączyć wspomaganie.
Żeby ogrzać 50% poznańskich mieszkań, codziennie w piecach dwóch elektrociepłowni jest spalane 4 tysiące ton węgla. To około 70 załadowanych po brzegi wagonów towarowych.
W mieszkaniach jest ciepło. Jednak mróz daje się we znaki szczególnie podczas pobytu w mieście. Czekanie na autobus czy tramwaj to tylko niektóre sytuacje, gdy możemy zmarznąć. Dobrym rozwiązaniem byłoby, wzorem innych polskich miast, ustawienie koksowników. Na te jednak poznaniacy liczyć niestety nie mogą.
– Nie mamy możliwości, by ustawić koksowniki – mówi Rafał Łopka z biura prasowego Urzędu Miasta. – W innych miastach pojawiają się one przy dużych węzłach komunikacyjnych. U nas, na największym rondzie Kaponiera, jest wiele małych przystanków, na których nie ma możliwości technicznych.
A zatem ogrzać się nie uda. Można się jednak przed zimnem zabezpieczyć. Kremy, maści i zimowe preparaty to rozsądne rozwiązanie.
– Prawdziwy boom na kremy i maści był na początku grudnia – mówi Zofia Kwiatek z jednej z poznańskich aptek. – Choć teraz szturmu nie ma, zimowe kosmetyki sprzedajemy codziennie.
Dla siebie jesteśmy w stanie zrobić wiele. Bo przecież możemy ubrać ciepłe buty, skarpety, szalik i czapkę czy rękawiczki. Pytanie, co mają zrobić nasze zwierzaki. Bo im mróz też doskwiera, jednak same o siebie się nie zatroszczą.
– Jest wiele rzeczy, które można kupić, by ochronić pupila przed mrozem – podkreśla Paweł Leszczyński, ze sklepu zoologicznego „Przyjaciele Twoich Zwierząt”. – Kubraki dla psów, buty ochronne, a do tego różne maści, które ochraniają łapy. Ten asortyment cieszy się teraz dużym zainteresowaniem – przyznaje. To nie wszystko. Dla kota można kupić leżak zawieszany na kaloryferze. Kto nie ma własnego zwierzaka, może zadbać o dzikie ptaki. – Dużym zainteresowaniem cieszą się kule tłuszczowe, które można zawiesić za oknem – mówi Paweł Leszczyński.
Zima to przede wszystkim wyższe koszty wielu codziennych czynności. I nie chodzi tu tylko o ogrzewanie czy większe spalanie benzyny w samochodzie. Poznańskie MPK także odczuwa kolejny „atak zimy”. Tramwaje zużywają teraz około 20 procent więcej energii elektrycznej niż latem. O około 8 procent wzrasta zużycie paliwa przez autobusy. Tym bardziej że zanim wyjadą one z zajezdni, kierowcy odpalają silniki i nagrzewają pojazdy.
Niskie temperatury sprzyjają także awariom pojazdów miejskiego przewoźnika. Częściej trzeba też konserwować sieć trakcyjną (i usuwać z niej lód, który zakłóca kursowanie tramwajów). Pracownicy MPK, ze specjalnymi grzałkami, rozmrażają też zwrotnice. Na moście Teatralnym, głównym węźle komunikacyjnym w mieście, ekipa przewoźnika czuwa praktycznie cały czas.
Spadek temperatur odczują również poznańscy drogowcy. Zima nie odpuściła, a już zbliżające się popularne „przejście przez zero” może spowodować kolejny wysyp dziur na ulicach. A przecież w tym roku i tak jest ich zdecydowanie więcej niż podczas poprzednich sezonów zimowych.