PE chce dyscyplinować posłów
W Parlamencie Europejskim trwają prace nad zmianą jego regulaminu, która umożliwi dyscyplinowanie eurodeputowanych, naruszających porządek pracy.
Zmiany mają dać prezydium PE prawo do podejmowania każdorazowo decyzji w celu przywołania do porządku posła naruszającego porządek - powiedziała eurodeputowana Genowefa Grabowska (SdPl), która jako kwestor Parlamentu jest członkiem prezydium.
Prezydium, w którego skład wchodzi przewodniczący PE, 14 wiceprzewodniczących i 5 kwestorów, przygotowało projekt zmiany regulaminu Parlamentu, którym w przyszłym tygodniu zajmie się komisja ds. konstytucyjnych.
Jedną z propozycji jest obcinanie lub zupełne pozbawianie eurodeputowanego prawa do diet, które wynoszą 268 euro za każdy dzień udziału w sesji PE.
To dobry pomysł - ocenił eurodeputowany Dariusz Rosati (SdPl). - Trzeba stworzyć reguły dyscyplinowania posłów. Nie możemy obowiązku pracy w PE zamieniać w happeningi.
Potrzeba zmiany regulaminu w celu dyscyplinowania eurodeputowanych narodziła się w obecnej kadencji PE.
Zawsze zdarzały się jakieś ekscesy, ale teraz nabrały one charakteru systematycznego - powiedział PAP anonimowo funkcjonariusz Parlamentu, od 15 lat pracujący w tej instytucji. Dodał, że w organizowaniu tych "ekscesów", utrudniających przebieg sesji, przodują brytyjscy eurodeputowani z Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa i polscy z Ligi Polskich Rodzin.
Wśród najbardziej znanych "akcji" wymienił wnoszenie polskich flag na salę posiedzeń oraz kampanię przeciwko konstytucji europejskiej, zorganizowaną 12 stycznia w Strasburgu. Podczas głosowania w sprawie raportu na temat konstytucji Polacy, wraz z Brytyjczykami, trzymali plakaty z napisem "Not in my name" (nie w moim imieniu).
Natomiast przed salą obrad Polscy eurodeputowani z LPR trzymając plakat przedstawiający Lenina i Marksa skandowali: To oni są ojcami europejskiej konstytucji" oraz "Wczoraj Moskwa, dziś Bruksela. Towarzyszący im Brytyjczycy śpiewali w tym czasie Międzynarodówkę.
Z powodu tej manifestacji przewodniczący Borrell nie mógł przejść z sali obrad na konferencję prasową - wspomina Grabowska.
Gwizdy i krzyki pewnych eurodeputowanych towarzyszyły też deklaracji, jaką przewodniczący PE Josep Borrell złożył w czwartek z okazji rocznicy zamachów terrorystycznych w Madrycie - wspomina Rosati.
Inga Czerny