Pawłowicz nawoływała do bojkotu niemieckich usług. Premier Szydło wręcz przeciwnie
Głośnym echem odbił się apel posłanki PiS Krystyny Pawłowicz, by Polacy przestali kupować niemieckie towary i korzystać z ich banków. Nie wiadomo, czy odniósł skutek, ale pewne jest, że premier Beata Szydło ma zdecydowanie inne zdanie w tej sprawie. - Dla polskiej gospodarki ważne jest, że na naszym rynku angażują się firmy niemieckie - powiedziała szefowa rządu po spotkaniu z kanclerz Angela Merkel. Nie do końca przekonuje to posłankę PiS.
Krystyna Pawłowicz wystąpiła ze swoim apelem w ubiegłym roku na Facebooku. "Niemcy! Zanim obejmiecie Polskę "za karę" swymi sankcjami gospodarczymi za to, że przepędziliśmy w wyborach reprezentantów Waszych interesów w naszej Ojczyźnie, spłaćcie najpierw swe historyczne rachunki wobec Polski. (...) Bojkotujmy, tam gdzie można prasę, towary i banki niemieckie. Za ich "kary" sami wymierzajmy Niemcom gospodarcze kary" - napisała posłanka PiS.
Najwidoczniej premier Beata Szydło nie podziela zdania koleżanki z partii. Po spotkaniu z kanclerz Angelą Merkel na wspólnej konferencji szefowa rządu stwierdziła, że "dla polskiej gospodarki ważne jest, że na naszym rynku angażują się firmy niemieckie". - Mam nadzieję, że klimat, który wprowadza polski rząd - dla rozwoju przedsiębiorczości - pozwoli na to, by kolejne niemieckie firmy znajdowały tutaj swoją możliwość rozwoju. Zapraszamy do Polski - powiedziała.
Posłanka PiS nie wydaje się przekonana słowami szefowej rządu. - Nie pamiętam już, w jakim kontekście o tym pisałam, ale niemieckie firmy często wprowadzają w błąd. Po co więc kupować niemieckie towary. Na przykład firma Kaufland zachęca, by kupować u nich nasze polskie rodzime produkty, a pochodzą one z Niemiec. Zawsze lepiej kupować polskie, nie ma najmniejszej wątpliwości. Są najlepsze - stoi przy swoim zdaniu prof. Pawłowicz.