Paweł Poncyljusz: nie wierzę w żadne ofensywy PiS
- Teraz Jarosław Kaczyński robi się takim mężem opatrzności Polski, a w którymś momencie znowu zacznie rozstawiać ludzi po kątach. Dzisiaj jest w marszu po władzę, więc wszystkim wszystko wybacza, jeżeli chodzi o spory czy kłótnie między poszczególnymi frakcjami - mówi w rozmowie z "Polską The Times" Paweł Poncyljusz.
08.10.2012 | aktual.: 08.10.2012 11:52
Zdaniem polityka PJN Jarosław Kaczyński zawsze kieruje się zasadą: kto przyjdzie do mnie ostatni, ten ma rację. Na razie przychodzi ktoś, kto mówi: "zróbmy to tak", za chwilę przyjdzie ktoś, kto powie, żeby to zrobić zupełnie na odwrót, i znowu Smoleńsk będzie najważniejszy. Tak że wszystko się zawsze może zmienić.
Oceniając działanie PO twierdzi, że Platforma nie tkwi w defensywie, ale jest po prostu pyszna. - Jej się wydaje, że "i tak jesteśmy fajni. Kaczyński może robić, co chce, przedstawiać premiera, organizować debaty, a my i tak jesteśmy fajni". I tu rozczarowanie, bo okazuje się, że "bycie fajnym" nie wystarcza nawet dla elektoratu PO - dodaje. - Oni chcą czegoś więcej, nie po to głosowali na PO, żeby oglądać buzie uśmiechniętych polityków, tylko po to, żeby PO rozwiązywała ich problemy. Po tych pięciu latach wielu tych, którzy głosowali w 2007 czy 2011 roku na Platformę, czuje się mocno rozczarowanych. Te sondaże potraktowałbym właśnie jako takie pierwsze liczenie, ale nie przesądzałbym dzisiaj o tym, kto zwycięsko zejdzie z ringu. Platforma Obywatelska musi jednak zmienić podejście do świata i zrezygnować z przekonania, że nie ma lepszych od niej - uważa Poncyljusz.