Trwa ładowanie...
14-06-2006 13:38

Paweł Poncyliusz: chcę ukrócić patologię w górnictwie

(RadioZet)

Posłuchaj Wywiadu

Paweł Poncyliusz: chcę ukrócić patologię w górnictwieŹródło: RadioZet
do8ssa2
do8ssa2

Paweł Poncyljusz, wiceminister gospodarki i Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry państwu, dzień dobry pani. Gość Radia ZET, przegrany wiceminister gospodarki. Wygrali górnicy. Uśmiecha się pan, mimo swojej porażki. Myślę, że to nie jest porażka. Ja wczoraj na konferencji prasowej powiedziałem, że nie ma tutaj zwyciężonych i zwycięzców. Każdy z nas posunął się o krok do przodu, tak żeby każda strona wyszła z pewnymi ustaleniami, które ją interesują. Pan, panie ministrze posunął się o kilkadziesiąt milionów. Między 180, które chcieli związkowcy, a 100, które proponował rząd w pierwotnej wersji i osiągnęliśmy kompromis na poziomie 140 mln i to jest naprawdę kompromis. Chociaż jakby pani posłuchała wczoraj górników, którzy z jastrzębskiej spółki węglowej szczególnie, płakali mówiąc, że ograbiłem górników w Jastrzębiu o 1200 zł. na osobę, to myślę że też by pani na to trochę inaczej patrzyła. To skąd pan wziął te 140 mln i dlaczego rząd nie chciał się od razu zgodzić? To wynika z sytuacji jaka w tej chwili
istnieje w górnictwie węgla kamiennego, rok rocznie spadają dochody o 50 proc. Nie, nie panie ministrze o co innego pytam, o sytuację polityczną. Jak to się stało, że jeszcze do niedawna do przedwczoraj pan mówił, że 100 mln, a teraz jest 140 mln dla górników. To wynikało z rozmów jakie związkowcy przeprowadzili z premierem ja jestem urzędnikiem premiera i muszę szanować to co premier mówi i o czym rozmawia. Również rozmowy były prowadzone w pałacu prezydenckim, zresztą z czego został wydany komunikat dla mediów. Myśmy proponowali 6-8 proc. w jastrzębskiej spółce węglowej, a skończyło się na 8 i to było uzgodnienie z również poczynione w obecności premiera. Jeszcze wczoraj górnicy mówili, że chce pan ich oszukać bo proponuje pan brutto, a nie netto. I teraz jak jest, górnicy dostają 700 zł.? Brutto na zatrudnionego, to znaczy średnia oni tam sobie podzielą w zależności od tego czy ktoś jest pracownikiem dołowym, czy pracownikiem tzw. powierzchni. Brutto? Tak, to jest 700 zł. brutto. Niektóre gazety piszą, że
netto. Nie i 8 proc. również brutto od zysku netto, to jest właśnie, zysk jest tylko netto. Czyli górnicy, dostają 3 tyś. czy 2 tyś ci następni? 2 tyś., ci z Jastrzębskiej Spółki Węglowej 2 tyś. brutto, z czego to będzie niecałe 2 tyś. na rękę. Niecałe 2 tyś., tak? Tak, tyle dostaną w Jastrzębskiej Spółce Węglowej ponieważ tam jest inny węgiel i ta Jastrzębska Spółka Węglowa trochę inne dochody przynosi, ale ten rok pokazuje, że te dochody znowu spadają znacznie w stosunku do poprzednich lat i trzeba sobie powiedzieć uczciwe, że to uderza szczególnie w Kompanię Węglową, tam wypłata rzędu 50 mln to jest połowa. „Rzeczpospolita” napisała, na swoich zielonych stronach, że to jest 3 tyś. Nie. 3 tyś. było naszą pierwotną propozycją, to znaczy to była pierwotna propozycja strony związkowej. Górników? Tak, oni oczekiwali 3 tyś. tak jak było to w zeszłym roku, a by to oznaczało, że trzeba wypłacić ok. 100 mln samej Kompanii Węglowej. „Dziennik” też pisze, że to jest netto 2 tyś. No nie, to jest niecałe 2 tyś. netto.
Żeby nie wyszło znowu nieporozumienie. Nie, nie pani redaktor. Bardzo dobrze będą wiedzieli jak to polecić szefowie spółek węglowych, oni to już potrafią liczyć. A z kim pan wczoraj rozmawiał w Pałacu Prezydenckim? Z panem prezydentem? Nie, rozmawiałem z przedstawicielami z Kancelarii Prezydenta i z panem prezydentem, można powiedzieć, również chwilę. A co to znaczy „można powiedzieć”? Że chwilę rozmawialiśmy również z panem prezydentem. I o czym pan rozmawiał z panem prezydentem? O sytuacji w górnictwie. Ale pan prezydent namawiał pana, żeby pan się zgodził na warunki górników? Nie. Mówił tylko, że zależy mu na tym, żeby uspokoić całą sytuację i żeby nie doszło do zamieszek i że nikomu to nic nie da i wszyscy będą na tym stratni i rząd i górnicy. pytanie> Dlaczego trzeba było pana do tego przekonywać? Dlaczego pana musiał przekonywać prezydent? Takim jest pan twardzielem w rozmowie z górnikami? Nie mnie to oceniać pani redaktor, niech pani zapyta górników. Górnicy oceniają. Jestem raczej osobą zasadniczą,
to jeszcze czasy harcerskie takie piętno na mnie wybiły, że jeżeli się na coś umawiam, coś proponuje to staram się dotrzymywać tego słowa, ponieważ to się nie spotkało z radością ze strony górników, bo oni oczekiwali ode mnie, że z każdym tupnięciem i krzyknięciem ja się będę cofał o kroki, przytakiwał. Czyli prezydent namawiał pana, żeby pan spełnił żądania górników? Nie, prezydent namawiał do tego, żebyśmy po prostu znaleźli wspólny punkt gdzieś gdzie będzie można się zgodzić. Prezydentowi najbardziej zależało na tym, żeby nie było dzisiaj żadnych wydarzeń w Warszawie i to było podstawową rzeczą. Prezydent nie wnikał w szczegóły tego porozumienia, jemu zależało po prostu, żeby uspokoić sytuację i żeby każdy wyszedł z tego spotkania, można powiedzieć, zwycięski. Ale był taki moment, że zapomniał pan wpisać zdaje się jednego punktu do porozumienia, a chciał pan wpisać, a górnicy nie chcieli się zgodzić i dzwonił do pana premier, tak? My z premierem w ciągu dnia wielokrotnie rozmawialiśmy. Nie, to było
wieczorem. Też wielokrotnie rozmawialiśmy. A premier do czego pana namawiał? Premier też rozmawiał ze mną w kategoriach proszę podpisać porozumienie, w którym obie strony wychodzą z konkretnymi ustaleniami, które nas interesują, które je interesują. Górników interesowały wypłaty i pieniądze, a rząd interesowało uporządkowanie układów zbiorowych i rozwiązanie problemów emerytów, to znaczy osób, które nabyły uprawnienia emerytalne, a nadal pracują w kopalniach. I każdy z nas wyszedł z ustaleniami, które powinien uznać za zwycięstwo. A to jest tak, że pan chciał, żeby układ zbiorowy został uporządkowany jeszcze w tym roku, tak? Ustaliliśmy, że w tym roku w spółkach siądzie strona społeczna i pracodawcy i ustalą wspólnie do czego może dojść. I wyszło jednak na to, że w przyszłym roku, a nie w tym roku. Nie, to znaczy jeżeli chodzi o deputaty węglowe, bo to jest na razie problem, możemy dochodzić do sukcesu w miarę jak będą pieniądze w spółkach. Myśmy już rozmawiali, że około 3 lat zajmie nam dochodzenie do
sukcesów jeżeli chodzi o deputaty węglowe. Dlatego nam chodzi o to, że deputaty węglowe były zamieniane na ekwiwalent pieniężny, czyli żeby nie było handlowania talonami na węgiel pod bramą kopalni, bo dzisiaj część górników na węgiel otrzymują talony na węgiel, które za chwilę są sprzedawane pod bramą kopalni. To psuje rynek węgla na Śląsku i przynosi straty. A proszę mi powiedzieć, czy dobrze się stało dla Kompani Węglowych, że doszło do tego, że górnicy dostali więcej niż na początku rząd im dawał pieniędzy. Czy to się nie odbije na tych spółkach, czy te pieniądze nie zostaną przejedzone? Powiedzmy sobie szczerze, każda wypłata zwłaszcza w przypadku Kompani Węglowej będzie odczuwalna i ja to cały czas górnikom tłumaczyłem, że sami sobie podcinają gałąź na której siedzą, ale oni uznali że najważniejsze, że jest zysk i nie ma pewności, że w przyszłości te zyski również będą i jeżeli wypłacać to tylko teraz. W przypadku Kompani Węglowej wypłacimy prawie 50 mln, a założony zysk na ten rok jest 120, także
połowa pójdzie na wypłaty z nagród zysku. A premier też się obawiał, żeby nie było manifestacji? Myślę, że każdy kto jest odpowiedzialny za kraj, premier na pewno jest taką osobą. A premier powiedział zgódź się na wszystko? Nie powiedział zgódź się na wszystko, tym bardziej że poprzedniego dnia były rozmowy, w których strona związkowa zaproponowała pewne rozwiązanie i wydawało się, że część, przynajmniej przedstawiciele strony związkowej zaproponowali rozwiązania tak, żeby obie strony wyszły z tego obronną ręką. Niestety okazało się, że na następny dzień kiedy ja usiadłem z nimi do stołu zaczęli od nowa kwestionować pewne rzeczy. Ale nie przepada pan za związkowcami górniczymi? Powiem tak, są dwa typy działaczy związkowych. Takie jak „Solidarność”, czy OPZZ to są naprawdę profesjonaliści i z nimi przyjemnością jest rozmawiać, natomiast jest parę takich central związkowych, które są reprezentowane na dwóch trzech kopalniach w przypadku 30 kopalni i to są najwięksi krzykacze, którzy próbują podkreślić swoje
jestestwo i w trakcie takich negocjacji to oni są najbardziej agresywni, bo dla nich to jest szansa na podbicie swojej stawki na Śląsku, że kto przyłoży mocniej ministrowi ten jest górą. To jest naprawdę przyczynek do dyskusji o tym co to jest tak naprawdę reprezentatywność związków zawodowych, bo co innego jeśli mamy związek kilkutysięczny w górnictwie, a co innego jeżeli to są dwie organizacje związkowe i to jest 40 osób. A czy minister spraw wewnętrznych pomógł panu kiedy mówił, że górnicy będą traktowani jak chuligani jeśli górnicy przyjadą do Warszawy i zaczną rozrabiać. Tu nie ma kwestii pomocy i nie pomocy, to znaczy takie stanowisko pan premier Dorn przedstawił, ja je przyjmuję do wiadomości. Natomiast to nie miało nic do rzeczy w trakcie negocjacji. Nam zależało, żeby nie doszło do żadnych zajść na terenie Warszawy i pan premier Dorn też o tym wiedział. Wiec można tylko traktować wypowiedź pana premiera Dorna jako twardego szeryfa, który jest gotowy na każdą sytuację. Natomiast na pewno to nie było
straszenie. A dlaczego pan wyrzuca prezesów Kopalni Węglowej? Wczoraj dwóch zostało wyrzuconych. Jeden złożył rezygnację w piątek, a drugi w poniedziałek zwolniony i następny został zwolniony. Jest to szereg zarzutów. Po pierwsze, rady nadzorcze zaczęły pracować pełną parą ustaliły, że poziom bałaganu jest duży. Chce pan ukrócić patologię, tak? Tak dokładnie ja zdaje sobie sprawę, że prezesi, którzy do tej pory zajmowali te stanowiska nie mają takiej siły i potencjału, żeby uporządkować pewne sprawy, strukturę różnych spółek córek, spółek wnuczek. Po prostu patologia, złodziejstwo, korupcja to są rzeczy, które dzisiaj w górnictwie węgla kamiennego mają miejsce codziennie. A kiedy wiceminister gospodarki Paweł Poncyljusz przyjedzie na Śląsk spotkać się z górnikami? W przyszłym tygodniu jadę na Śląsk na dwudniowe posiedzenie komisji senackie, to będę tam raz na tydzień. To pewnie będzie pan tam miło witany. Dziękuję bardzo. Gościem Radia ZET był Paweł Poncyljusz, wiceminister gospodarki.

do8ssa2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
do8ssa2
Więcej tematów