Paweł Piskorski: afera taśmowa nie doprowadzi do rozpadu koalicji
- Nie wierzę w to, że premier o niczym nie wiedział. Ale znamienne jest to, że Donald Tusk reaguje dopiero wtedy, kiedy media o czymś napiszą. A jak nie napiszą to sprawy dla niego nie ma - mówi w rozmowie z Wprost.pl Paweł Piskorski, przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego, komentując zachowanie szefa rządu po wybuchu afery związanej z tzw. taśmami Serafina.
23.07.2012 | aktual.: 21.08.2012 13:22
Piskorski powiedział, że nie wierzy w to, żeby afera taśmowa mogła doprowadzić do rozpadu koalicji PO-PSL. - Donald Tusk prawdopodobnie podejmie jakąś akcję pokazową, będzie przekonywał, że wprowadza nowe standardy. Być może jeszcze spektakularnie pozbędzie się paru ludzi z Platformy - tych którzy zajmują jakieś stanowiska w spółkach Skarbu Państwa. Mimo wszystko w żywotnym interesie Tuska jest to, żeby tę koalicję utrzymać i żeby nie stracić większości - stwierdził.
- Myślę, że obie koalicyjne partie podąsają się na siebie, poobrażają, ale w finale się dogadają - dodał.
Piskorski powiedział, że "znając inteligencję Tuska", nie wierzy w to, że nie wiedział on nic o tym, że żony, znajomi lub członkowie rodzin działaczy PO załapali się na państwowe posady. - Ale - jak widać - nigdy mu to nie przeszkadzało. Donald Tusk zresztą często reaguje dopiero wtedy, kiedy media o jakimś problemie napiszą. A jak nie napiszą - to sprawy dla niego nie ma - ocenił. - Uważam, że Tusk został tym artykułem wezwany do tablicy. O tym przecież wiedzieli wszyscy - tylko dotychczas nikt nie wymieniał publicznie tych osób z nazwiska. Teraz są fakty, co do których Tuskowi będzie ciężko zaprzeczyć, jeżeli nie będzie chciał okazać się śmieszny - dodał.
Piskorski podejrzewa, że Donald Tusk odetnie się od tego. - Obronił się, i to właśnie taką bardzo mocną reakcją, przed aferą hazardową. Teraz odwrotna reakcja jest bardzo mało prawdopodobna - podkreślił.
Przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego powiedział, że słyszał o taśmach PO dzień po opublikowaniu taśm PSL. - Pojawiły się pogłoski, że taśmy PSL to jest początek, że następne taśmy będą dotyczyły Platformy i że to specjalnie w tej kolejności ktoś uruchomił, żeby sprawdzić reakcje Tuska. A w momencie, w którym reakcja byłaby zdecydowana i ostra, można się tego samego spodziewać w chwili wypłynięcia taśm dotyczących PO - dodał.