Paweł Olszewski: gdy PO doszło do władzy, sprawa stoczni była rozstrzygnięta
Gdy wygraliśmy wybory, sprawa stoczni szczecińskiej de facto była już rozstrzygnięta - powiedział Paweł Olszewski z PO. Wskazuje, że to zaniechania rządu Kaczyńskiego miały dla stoczni negatywne skutki. Działania prezesa PiS nazywa "polityką demagogii i populizmu".
19.05.2013 | aktual.: 19.05.2013 18:56
Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas sobotniej konferencji pod bramą stoczni szczecińskiej mówił: "Kto zniszczył tę stocznię, kto aresztował zarząd, który sobie świetnie dawał radę, kto zniszczył później stocznię ostatecznie, bo musiał płynąć w głównym nurcie, więc nie mógł się przeciwstawić Unii Europejskiej i nie potrafił nic zrobić? Dwóch ludzi: Leszek Miller i Donald Tusk. To dzisiaj sojusznicy. (...) Sojusznicy - można powiedzieć - po cichu, pod stołem, ale być może za chwilę to już sojusznicy zupełnie jawni. A to są dwa nazwiska, które symbolizują politykę niszczenia tego, co w Polsce szczególnie ważne".
Poseł PO Paweł Olszewski odnosząc się do tych zarzutów, powiedział: "Jarosław Kaczyński wiele mówi, ale niewiele mówi mądrze. Pomiędzy premierem Millerem a premierem Tuskiem był jeszcze m.in. premier Kaczyński" - zauważył. Poseł zaznaczył, że to prezes PiS mógł sam zapobiec temu, co się stało ze stocznią, i podkreśla, że zaniechania rządu Kaczyńskiego wobec stoczni miały negatywne skutki.
- Gdy my wygraliśmy wybory, sprawa (stoczni szczecińskiej - przyp. red.) de facto była niestety rozstrzygnięta - powiedział Olszewski i stwierdził, że to Kaczyński wraz z Wojciechem Jasińskim - ministrem skarbu w rządzie Kaczyńskiego - powinni uderzać się w piersi, jeśli chodzi o stocznię. Wypowiedzi Kaczyńskiego nazwał Olszewski "polityką demagogii i populizmu".
Wcześniej do zarzutów Kaczyńskiego odniósł się szef SLD Leszek Miller. W przesłanym oświadczeniu Miller zaznaczył, że dzięki działaniom swojego rządu i pomocy o łącznej wartości 5 mld zł groźba likwidacji przemysłu stoczniowego została oddalona.
Miller o pogorszenie sytuacji w stoczni oskarżył partię Kaczyńskiego. - Rząd Prawa i Sprawiedliwości przekreślił opracowaną w czasach SLD koncepcję znalezienia inwestora dla trzech polskich stoczni skupiając się jedynie na ratowaniu wyłącznie stoczni w Gdańsku - kolebki Solidarności - pisał w oświadczeniu.
Stocznia Szczecińska Porta Holding SA w październiku 2001 r. utraciła płynność finansową. W marcu 2002 r. wstrzymała produkcję. Na przymusowe urlopy trafiło wtedy około 6 tys. pracowników stoczni i spółek zależnych. W lipcu tego samego roku sąd ogłosił upadłość stoczni. Na bazie jednej ze spółek holdingu, która nie była obciążona długami - ASS - powołano nową spółkę, Stocznię Szczecińską Nowa (SSN). Od holdingu kupiła ją za symboliczną złotówkę Agencja Rozwoju Przemysłu. SSN upadła w 2009 r.