Paul Manafort zrezygnował z udziału w kampanii Donalda Trumpa
• Dotychczasowy szef kampanii Donalda Trumpa Paul Manafort zrezygnował z udziału w kampanii
• Według dziennika "New York Times" Manafort miał otrzymać miliony dolarów z nielegalnych kont ukraińskiej Partii Regionów b. prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza
• Manafort zaprzeczał tym doniesieniom
Kandydat Republikanów do Białego Domu Donald Trump dokonał przetasowań w sztabie swojej kampanii, mianując jej menedżerem Kellyanne Conway, specjalistkę ds. strategii wyborczej w Partii Republikańskiej (GOP). Nowym dyrektorem (chief executive) kampanii został Stephen Bannon, były bankier i szef prawicowego magazynu internetowego Breitbart News.
Dotychczasowy szef kampanii Manafort zachował swój tytuł, ale de facto przestał nią kierować. Manafort, profesjonalny konsultant polityczny, starał się mitygować konfrontacyjny styl Trumpa, aby kandydat wyglądał bardziej "prezydencko", ale seria szokujących wypowiedzi Trumpa w ostatnich tygodniach, po których jego notowania w sondażach spadły, wskazuje, że współpraca z Manafortem nie przyniosła efektów.
Burza wokół Paula Manaforta
"New York Times" zarzuca byłemu szefowi sztabu wyborczego Donalda Trumpa, że otrzymywał miliony dolarów od partii Wiktora Janukowycza. Paul Manafort zaprzecza, by otrzymywał pieniądze z nielegalnych kont ukraińskiej Partii Regionów byłego prezydenta Ukrainy. Twierdzi, że artykuł na ten temat był motywowany politycznie
"New York Times" poinformował, że w tajnej księdze rachunkowej Partii Regionów odnalezionej w Kijowie po ucieczce prezydenta Wiktora Janukowycza 22 razy pojawia się nazwisko Paula Manaforta. Według odręcznych zapisów miał otrzymać 12 mln 700 tys. dolarów w gotówce.
Gazeta przyznała, że ukraińscy śledczy nie mają dowodów, że pieniądze zostały wypłacone. Publikacja wyeksponowała jednak fakt, że szef sztabu Donalda Trumpa przez wiele lat doradzał prorosyjskiemu prezydentowi Ukrainy.
Paul Manafort stanowczo odrzucił sugestie, że otrzymywał wynagrodzenie z nielegalnych kont. Wiadomość, że przyjąłem wypłatę w gotówce, jest bezpodstawna, śmieszna i niedorzeczna - oświadczył.
Manafort nie zaprzeczył, że pracował jako konsultant polityczny prezydenta Janukowycza i jego partii. Podkreślił jednak, że wszelkie płatności, jakie otrzymał pokrywały wynagrodzenia jego zespołu, badań opinii publicznej i kampanii telewizyjnych.
Dokumenty ws. Manaforta
Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) opublikowało kopie 19 stron tzw. czarnej księgowości Partii Regionów b. prezydenta Wiktora Janukowycza, na których widnieje nazwisko Paula Manaforta.
"Obecność nazwiska Manaforta na tych listach nie oznacza, że rzeczywiście wziął on te pieniądze. W rubryce z nazwiskiem osoby, która je otrzymywała, widnieją podpisy innych ludzi. Śledztwo w tej sprawie trwa" - ogłosiło Biuro.
Deputowany do ukraińskiego parlamentu i były dziennikarz gazety internetowej "Ukrainska Prawda" Serhij Łeszczenko ujawnił tymczasem, że pieniądze dla Manaforta pobierali z kasy Partii Regionów znani politycy, którzy należeli do tego ugrupowania oraz obecni posłowie, którzy byli z tą partią związani.
- Dziewięć razy pieniądze dla Manaforta otrzymał deputowany Partii Regionów Witalij Kalużny. Odbierał on kwoty w wysokości 1 mln USD, 846 tys. USD i 750 tys. USD - poinformował Łeszczenko.
Łeszczenko oświadczył również, że w czarnej księdze korupcji Partii Regionów znajduje się też nazwisko znanego amerykańskiego dziennikarza, Larry'ego Kinga. - Otrzymał on z czarnej kasy Partii Regionów 225 tys. USD - powiedział.
Redaktor naczelna "Ukrainskiej Prawdy" Sewhil Musajewa-Borowyk wyjaśniła, że miało to być honorarium, które King otrzymał za przeprowadzenie wywiadu z b. premierem Ukrainy i bliskim współpracownikiem Janukowycza, Mykołą Azarowem.