Patryk Jaki o "aferze autobusowej". "To nielegalne finansowanie kampanii"
- Zniżki na reklamy w warszawskich autobusach, które otrzymali przed wyborami kandydaci PO, to nieetyczne i nielegalne finansowanie kampanii wyborczej - skomentował Patryk Jaki. Polityk zapewnił, że jego komitet wyborczy nie był informowany o żadnych zniżkach.
Poseł PiS Paweł Lisiecki już w październiku przeprowadził interwencję poselską ws. gigantycznych zniżek, jakie Miejskie Zakłady Autobusowe dawały podczas kampanii w wyborach samorządowych. Jednak dopiero teraz na jaw wyszły informacje, że tylko niektóre komitety wyborcze w Warszawie skorzystały z ulg (nawet 80 proc.).
O sprawie informowaliśmy już w piątek, gdy rzecznik Rafała Trzaskowskiego Kamil Dąbrowa zapewniał w rozmowie z Wirtualną Polską, że "wszyscy mieli taką samą stawkę".
Ujawnione faktury wskazują jednak, że gdy "Komitet SLD Lewica Razem zapłacił za swoją kampanię 56 tys. zł (60 proc. pierwotnej ceny), to np. Koalicja Obywatelska zapłaciła już tylko 73 tys. (20 proc. pierwotnej ceny).
Patryk Jaki: Nikt nigdy nie powiedział nam o żadnych zniżkach
Teraz głos w sprawie zabrał wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, który zapewnia, że gdy walczył w wyborach w stolicy, jego komitetu nie poinformowano o żadnych upustach ani rabatach. Burzę ws. zniżek nazywa więc "aferą autobusową".
Zwraca uwagę, że okres kampanii wyborczej to czas, kiedy spółka miejska może na reklamach sporo zyskać, a ona zrezygnowała z dodatkowego zarobku.
Jak zauważył na Twitterze, miasto teraz mówi, że nie ma pieniędzy np. dla niepełnosprawnych czy na obwodnicę. W jego ocenie "te pieniądze są w kieszeniach radnych PO".
- Gdyby nie te zniżki, budżet państwa miałby więcej pieniędzy. To są dodatkowe środki, które otrzymali politycy PO od urzędu PO. A urząd powinien być obiektywny. Dlatego nie ma żadnej wątpliwości, że jest to nieetyczne i nielegalne finansowanie kampanii wyborczej - ocenił Jaki.
- Ludzie z mojego komitetu wyborczego zwracali się o cenniki dotyczące miejsc reklamowych w warszawskich autobusach. Nikt nigdy nie powiedział nam o żadnych zniżkach, dlatego, że te ceny okazały się za wysokie i zrezygnowaliśmy - cytuje Patryka Jakiego RMF FM.
Polityk zaznacza, że potem na autobusach pojawiały się reklamy Rafała Trzaskowskiego albo radnych PO. - Dziś okazuje się, że otrzymali nawet 90 proc. zniżki - dodał. Zapewnił, że gdyby o rabatach wiedział, to by z nich skorzystał.
Radni Prawa i Sprawiedliwości złożyli do marszałka woj. mazowieckiego Adama Struzika interpelację w sprawie "tajemniczych" zniżek na reklamy. Zapowiedzieli, że rozważają także, czy o sprawie nie poinformować prokuratury. A jak całe zamieszanie tłumaczy warszawski ratusz? Więcej na ten temat TUTAJ.
Źródło: RMF FM