Trwa ładowanie...
dv2ekq4
25-02-2005 07:00

Patent na komornika

Przeciw zajmowaniu pensji przez komorników protestują szpitale, organizowane są głodówki i blokady. Tymczasem gdańscy prawnicy twierdzą, że istnieje prosta metoda na komornika - pisze "Dziennik Bałtycki".

dv2ekq4
dv2ekq4

Trzeba tylko odpowiednio wykorzystać obowiązujące przepisy prawa - mówi mec. Bogusław Kosmus z Kancelarii Prawnej Nowosielski, Gotkowicz, Kosmus i partnerzy. Wymaga to niewielkiego wysiłku ze strony dyrekcji szpitali, ale gwarantuje wypłatę wynagrodzeń w stu procentach. Wystarczy, że pracownicy zadłużonego szpitala zawrą przed sądem w postępowaniu pojednawczym ugodę z dyrekcją, która zobowiąże się zapłacić pensje np. za luty, marzec i kwiecień. Sąd nie bierze za to ani grosza. Można też pójść do notariusza i tam, aktem notarialnym dyrekcja placówki poddaje się wobec pracowników egzekucji co do pensji. Następnie trzeba wystąpić do sądu o nadanie klauzuli wykonalności aktowi notarialnemu lub ugodzie. Sąd ma na to trzy dni. Po otrzymaniu takiego dokumentu pracownicy mają prawo zgłosić się do tego samego komornika, który zajął konto szpitala z żądaniem wypłacenia pensji. Polskie prawo mówi, że roszczenia pracownicze są uprzywilejowane, więc najpierw komornik musi dać pensje salowym, pielęgniarkom i lekarzom,
a z reszty opłacić pozostałych wierzycieli.

Bardzo ciekawe - mówi dr Tadeusz Podczarski, dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego. Może to rzeczywiście szansa dla szpitali. Poproszę naszych prawników o ocenę pomysłu.

Odzyskali pensje!

Udało się! - mówi z radością dr Agata Kitowska, dyrektor Przemysłowego ZOZ w Gdańsku. Właśnie otrzymałam wiadomość, że odblokowano pieniądze na wypłatę pensji!. Jeszcze wczoraj rano stu pracowników Zespołu Opieki Zdrowotnej na ul. Jana z Kolna w Gdańsku nie miało pewności, czy otrzyma wypłaty za luty. Komornik, korzystając z obowiązującej od 5 lutego nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego, zajął środki przeznaczone na pensje pracownicze na poczet starego długu wobec spółki Euromedicus. ZOZ, choć od prawie dwóch lat bilansuje dochody i wydatki, musi spłacać gigantyczny czynsz za nieistniejący już szpital stoczniowy. Okazało się, że pracownica banku, w którym leżą nasze pieniądze, źle zinterpretowała prawo - twierdzi dyr. Kitowska. Wierzyciel zgłosił się po dług jeszcze w styczniu, gdy nie obowiązywała nowelizacja ustawy pozwalająca na zajmowanie pensji. Doszło do, delikatnie mówiąc, pewnej nadgorliwości.

Pracownicy ZOZ cieszą się z decyzji sądu, jednak z obawą spoglądają w przyszłość. To kompletna paranoja - słyszę od pani dyrektor. Mam nadzieję, że w marcu zostanie już zmienione prawo. Przecież lekarze i pielęgniarki nie mogą ponosić konsekwencji bałaganu w całym systemie opieki zdrowotnej.

Dorota Abramowicz

(Polskapresse)

dv2ekq4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dv2ekq4
Więcej tematów