Partia Sarkozy'ego zwycięży w wyborach we Francji?
Ostatnie sondaże opinii publicznej wskazują,
że w wyborach do Zgromadzenia Narodowego, których pierwsza tura
odbędzie się w najbliższą niedzielę, miażdżące zwycięstwo odniesie
rządząca przez minione pięć lat we Francji partia prezydenta
Nicolasa Sarkozy'ego - Unia na rzecz Ruchu Ludowego (UMP).
07.06.2007 | aktual.: 07.06.2007 10:16
Miesiąc po wyborach prezydenckich 44,5 mln uprawnionych do głosowania Francuzów 10 i 17 czerwca będzie wybierać 577 deputowanych do niższej izby parlamentu. O mandat na następnych pięć lat ubiega się ponad 7600 kandydatów.
"Buldożer UMP jest w drodze. Większość prezydencka stawia sobie za cel dokonanie tsunami wyborczego i stara się naznaczyć zdezorientowaną lewicę poprzez już zapowiedzianą porażkę" - napisał lewicowy dziennik "Liberation".
Z ostatniego sondażu Ifop wynika, że w wyborach do Zgromadzenia Narodowego liczyć się będą dwie partie - UMP zdobędzie nawet 420-460 miejsc (w porównaniu z 359 dzisiaj), a opozycyjna Partia Socjalistyczna (PS) 80-120 miejsc (149 dzisiaj).
Zarówno Nicolas Sarkozy, jak i jego partia UMP podczas kampanii walczyli o wyborców, by pozyskać większość w parlamencie, konieczną do przeprowadzenia ambitnego programu reform, jak na przykład zniesienie opodatkowania dodatkowych godzin pracy, obniżenie wieku odpowiedzialności karnej do 16 roku życia, wprowadzenie autonomiczności dla uniwersytetów i kwestie imigracyjne.
Tymczasem socjaliści, którzy nie mogą otrząsnąć się po porażce w wyborach prezydenckich, apelują o stworzenie w parlamencie "silnej opozycji", by nie zostawić "wszystkich środków działania" jednej partii.
Socjalistka Segolene Royal, która przegrała rywalizację z Sarkozym i która nie kandyduje w obecnych wyborach, wezwała zwolenników lewicy, by "masowo głosowali" 10 i 17 czerwca, ponieważ "Republika potrzebuje równowagi".
Według Ifop, komuniści mogą liczyć na 9-15 miejsc w parlamencie (21 dzisiaj), podczas gdy do utworzenia grupy parlamentarnej potrzeba 20 deputowanych.
Największym przegranym wyborów parlamentarnych okaże się najpewniej centrysta Francois Bayrou, który w pierwszej turze wyborów prezydenckich zajął miejsce trzecie, uzyskując ponad 18-procentowe poparcie. Wyłoniony niedawno z Nowej unii na rzecz Demokracji Francuskiej (UDF) Ruch Demokratyczny Bayrou może liczyć maksymalnie na cztery miejsca; Zieloni i prawicowy Ruch na rzecz Francji (MPF) Philippe'a de Villiersa zdobędą po dwa mandaty.
Komunistyczna Liga Rewolucyjna (trockistowska) Oliviera Besancenota, który w pierwszej turze wyborów prezydenckich uzyskał piąte miejsce (4,08% głosów), po raz pierwszy wystawia 500 kandydatów, by "z partiami lewicowymi, związkami zawodowymi i stowarzyszeniami zorganizować front oporu przeciwko Nicolasowi Sarkozy'emu i jego rządowi".
Do parlamentu może kandydować każdy Francuz, który skończył 23 lata, ma prawa obywatelskie i uregulowany stosunek do obowiązkowej służby wojskowej.
Liczba deputowanych odpowiada liczbie okręgów wyborczych - są to okręgi jednomandatowe. We Francji metropolitalnej jest ich 555, a w departamentach i terytoriach zamorskich - 22. Jeden okręg obejmuje średnio 100 tysięcy mieszkańców.
W miniona sobotę odbyło się już z powodów logistycznych głosowanie na Polinezji Francuskiej, zamorskiej wspólnocie terytorialnej Francji w Oceanii.