Partia regionalna antidotum na walkę PO‑PiS?
Działacze kaszubscy zniechęceni
niekorzystnymi dla Pomorza decyzjami rządu i walką między PiS i PO
chcą partii regionalnej. Wicemarszałek Senatu Maciej Płażyński ich
popiera, przeciw są posłowie PiS i PO - pisze "Gazeta Wyborcza".
30.01.2007 04:15
Utworzenie pierwszej w kraju partii regionalnej zaproponował Artur Jabłoński, prezes Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego, jednej z najliczniejszych organizacji pozarządowej w Polsce.
Nie każdy chce utożsamiać się z decyzjami partii ogólnokrajowych. I nie chodzi wyłącznie o rządzących, ale również o opozycję- mówi Jabłoński. Ugrupowanie regionalne, nazwijmy je Partią Rozwoju Pomorza, skupiałoby wszystkich, którym zależy na zrównoważonym rozwoju naszego województwa, a nie na przeciąganiu liny, jak ma to miejsce w przypadku PiS i PO.
Jabłoński ocenia, że już w następnych wyborach regionalni działacze samorządowi mogliby wprowadzić silną reprezentację do sejmiku wojewódzkiego.
Co najbardziej im doskwiera? Uważają, że wskutek walk politycznych Pomorze traci szansę. Gazoport miał powstać w Gdańsku, a powstanie w Świnoujściu. Rząd prawdopodobnie opóźnił budowę północnego odcinka autostrady A1, odbierając koncesję na jej budowę.
Nowy kurs Zrzeszenia, które dotychczas było blisko z PO, a w wyborach prezydenckich poparło nawet Donalda Tuska, wprawiło w zakłopotanie działaczy Platformy.
Nie w smak to również PiS. Takie regionalne ugrupowanie prowokowałoby oskarżenia o jakiś antypolski separatyzm- uważa poseł PiS Jacek Kurski. Ja nie widzę spoiwa, które połączyłoby ludzi pod szyldem lokalnej partii.
O to spoiwo jestem spokojny- mówi tymczasem bezpartyjny Maciej Płażyński (dawniej PO), b. wojewoda pomorski, obecnie wicemarszałek Senatu. Na szerokiej centroprawicy nie brakuje osób zniechęconych walką PO i PiS.