Partia premiera Koizumiego wygrała wybory w Japonii
Premier Japonii Junichiro Koizumi odniósł w wyborach do parlamentu historyczne zwycięstwo, potwierdzające poparcie elektoratu dla programu rynkowych reform, które uczynił osią kampanii wyborczej swej Partii Liberalno-Demokratycznej (PLD).
11.09.2005 | aktual.: 11.09.2005 17:58
Według sondaży powyborczych (exit polls) PLD zdobędzie większość absolutną w 480-osobowej Izbie Reprezentantów i po raz pierwszy od 15 lat będzie mogła rządzić samodzielnie. Sondaż publicznej telewizji NHK wskazuje, że liberalni demokraci uzyskają 285-325 mandatów, podczas gdy w poprzedniej kadencji mieli 249 miejsc.
Ich główna rywalka, Partia Demokratyczna (PD), wyraźnie straciła w porównaniu z poprzednimi wyborami: prawdopodobnie zdobędzie 84- 127 mandatów, podczas gdy poprzednio dysponowała 177 miejscami w parlamencie. Sondaż Tokyo Broadcasting Corporation mówi o 307 mandatach dla PLD i 105 - dla PD.
Oficjalne wyniki wyborów znane będą w nocy z niedzieli na poniedziałek. Już teraz jednak opozycja uznała swoją porażkę. _ Przyjmuję do wiadomości brutalność wyników. Uznaję je z całą powagą_ - zadeklarował lider PD, Katsuya Okada. Powtórzył obietnicę odejścia z kierownictwa partii, jeśli oficjalne wyniki potwierdzą rezultat sondaży. CBR>
Premier Koizumi przyznał w wypowiedzi dla telewizji, że nie spodziewał się takiego sukcesu, licząc na zwykłą większość. Wygląda jednak, że jesteśmy powyżej tego - ocenił. Potwierdził, że mimo oszałamiającego zwycięstwa nie zamierza zrezygnować z planów odejścia z kierownictwa partii i rządu we wrześniu 2006 roku. Chcę podziękować narodowi. Widząc rezultaty, myślę, że jest to pomyślny werdykt dla reformy poczty - dodał.
Koizumi postawił wszystko na jedną kartę i rozpisał wcześniejsze wybory parlamentarne, gdy senat odrzucił 8 sierpnia reformę systemu pocztowego obejmującego olbrzymi serwis usług finansowych, w tym bank oszczędnościowy i firmę ubezpieczeniową z wkładami sięgającymi 3 bln dolarów. Porażkę w Senacie premier "zawdzięczał" kilkudziesięciu dysydentom ze swej partii, którzy głosowali przeciwko reformie.
Czując się osobiście urażony, Koizumi postanowił odwołać się bezpośrednio do narodu i przekształcił wybory w swoiste referendum na temat reform strukturalnych. Wielu analityków ostrzegało wówczas przed ryzykiem, uważając, że liberałowie popełniają "zbiorowe samobójstwo polityczne".
Jednak Koizumi, zręczny strateg, szybko pozbył się dysydentów z PLD, rządzącej Japonią niemal nieprzerwanie od pół wieku. Przeprowadził czystki, wyrzucając najbardziej reakcyjnych "kacyków". Elektoratowi zdołał się zaprezentować jako przywódca "nowej PLD" i mistrz reform, zadając cios opozycji uwikłanej w spory i nie pozbawionej równie charyzmatycznego lidera.
Premier przeprowadził też doskonałą kampanię wyborczą. Koizumi jest najbarwniejszy i najbardziej populistyczny ze wszystkich. Jest w stanie rozpalić na nowo ducha wyborców. Teraz będzie mógł przeprowadzić reformy, w tym prywatyzację poczty, która bez wątpienia zostanie uchwalona - skomentował politolog Horishi Kawhara.