"Partia komunistyczna chciała zniszczyć katolicyzm"
Mózgiem i twórcą koncepcji dążącej do
podporządkowania i zniszczenia katolicyzmu w Polsce była partia
komunistyczna - ocenił redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego", ksiądz Adam Boniecki, podczas dyskusji poświęconej publikacji Romana Graczyka "Tropem SB. Jak czytać teczki".
Różni tajni współpracownicy to były tylko trybiki w tej potwornej maszynie, wmontowane w nią lub same się tam wpychające - powiedział redaktor "Tygodnika Powszechnego". Jak podkreślił, zasadą przy opracowywaniu teczek pochodzących z archiwów Służby Bezpieczeństwa w PRL powinno być wychodzenie poza samo źródło i spojrzenie na nie z szerszej perspektywy.
Publicysta Tygodnika i minister spraw wewnętrznych w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, Krzysztof Kozłowski, krytykując tzw. "dziką lustrację" domagał się, aby Instytut Pamięci Narodowej w naukowy i rzetelny sposób zajął się inwigilacją przez SB takich instytucji jak Kościół i Solidarność, czy środowiska Uniwersytetu Jagiellońskiego i Tygodnika Powszechnego.
Jeśli sądy lustracyjne na takich sprawach połamały sobie zęby, to w jaki sposób zwykły człowiek czytając akta ma sobie wyrobić pogląd w tych sprawach? - pytał Kozłowski. Należy ujawniać, ale w pełnym świetle aparatu naukowego. Opracowywać powoli i systematycznie poszczególne segmenty życia Polski tamtych lat - dodał.
Kozłowski zgodził się z tezą autora książki Romana Graczyka, że "lepiej ujawniać niż lustrować".
W opinii Graczyka, lepsze od ciągnących się latami spraw lustracyjnych byłoby szerokie otwarcie archiwów IPN. Jego zdaniem dokumenty tam przechowywane są bardzo poważnym źródłem wiedzy i znacząco obciążają osoby w nich się pojawiające.
Książka przekonuje o wiarygodności archiwów. Roman Graczyk przedstawia w niej metody działania komunistycznej bezpieki. Opisuje losy czterech osób, które miały nieszczęście być wciągnięte w esbecką sieć w 1960 roku. Wszystkie były związane z kręgiem zawodowym "Tygodnika Powszechnego" i Znaku, którymi interesowało się SB. Pokazuje trzy różne strategie uwalniania się z esbeckiej sieci.