PolskaPartia Eureko

Partia Eureko

Dlaczego minister skarbu Andrzej Mikosz poddaje polski rząd w wojnie o PZU - zastanawiają się Jan Piński i Krzysztof Trębski w tygoniku "Wprost".

Partia Eureko
Źródło zdjęć: © PAP | Bartłomiej Zborowski

28.11.2005 | aktual.: 28.11.2005 12:05

Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, wpadł we wściekłość, gdy dowiedział się, że minister skarbu Andrzej Mikosz spotyka się z przedstawicielami holenderskiego Eureko i usiłuje ugodowo rozwiązać konflikt z inwestorem chcącym za bezcen przejąć kontrolę nad grupą PZU, największym polskim ubezpieczycielem.

Ernst Jansen potwierdził nam informację o "kurtuazyjnym" spotkaniu, do którego doszło w Warszawie 8 listopada. Według naszych informatorów, minister skarbu miał prowadzić na ten temat rozmowy także 15 listopada w Londynie; przypadkiem (?) w tym samym czasie przebywał tam prezes PZU Cezary Stypułkowski i prezes Banku Millennium Bogusław Kott (Stypułkowski i Mikosz zaprzeczyli naszym informacjom, Kott odmówił komentarza).

Wcześniej liderzy PiS zapowiadali, że - tak jak zaleciła w raporcie końcowym sejmowa komisja śledcza ds. PZU - skarb państwa wystąpi do sądu o stwierdzenie nieważności umowy prywatyzacyjnej PZU z 5 listopada 1999 r., pozbawiając tym samym Eureko posiadanych przez nie 30,91 proc. akcji PZU i możliwości wysuwania dalszych roszczeń.

Tymczasem szef resortu skarbu w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza w niedawnym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" zapowiedział, że "jego zadaniem jako prawnika i ministra skarbu państwa jest podejmowanie decyzji w interesie państwa polskiego i jego obywateli, a nie realizowanie jakichkolwiek postulatów politycznych" i usiłuje się ułożyć z Eureko podobnie jak poprzedni rząd SLD Marka Belki. Mimo że oddanie Eureko jeszcze 21 proc. akcji PZU, czyli kontroli nad grupą finansową o aktywach wartych około 40 mld zł, na warunkach określonych w umowach z lat 1999-2001 jest ostatnią rzeczą, która leżałaby w interesie Polski i nas, podatników.

Co w rządzie robi minister, który stoi w opozycji do partii ów rząd tworzącej? Jak ustalił "Wprost", Jarosław Kaczyński mógł nie wiedzieć o tym, że Mikosz od kwietnia 2000 r. do listopada 2002 r. pracował w kancelarii prawniczej Weil, Gotshal & Manges, która jako podwykonawca doradcy resortu skarbu, banku ABN Amro, doradzała wtedy minister skarbu w rządzie AWS Aldonie Kameli-Sowińskiej przy prywatyzacji PZU.

Biuro prasowe Ministerstwa Skarbu nie widzi konfliktu interesów, bo "przedmiotem pracy ministra Mikosza w kancelarii Weil, Gotshal & Manges w projekcie PZU było rozwiązanie problemu "nadpodaży" akcji pracowniczych w czasie okresu stabilizacji kursu". Nie ulega jednak wątpliwości, że nazwisko Mikosza figuruje również jako biorącego udział w pracach nad zawartymi przez ówczesny rząd umowami dodatkowymi z Eureko z kwietnia i października 2001 r.

Zrealizowanie tych umów oznaczałoby oddanie Eureko kontroli nad PZU na skrajnie niekorzystnych dla nas warunkach. Minister skarbu powinien dziś rozważyć wystąpienie o odszkodowanie m.in. od ABN Amro i jego podwykonawcy Weil, Gotshal & Manges. Raczej trudno przypuszczać, aby obecny szef resortu skarbu chciał wystąpić z roszczeniami wobec swojego byłego pracodawcy.

Czy to przypadek, że w całym kraju nie znalazł się kandydat na ministra skarbu, który nie pojawił się w tle jednej z największych afer III RP? Dlaczego w sporze, jaki nasze państwo toczy z Eureko, podatników od lat reprezentują prezesi, ministrowie, premierzy, a nawet prezydent, działający w interesie zagranicznej korporacji? - zastanawiają się Jan Piński i Krzysztof Trębski w tygoniku "Wprost".

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)