PolskaParowski: Lem uczył nas literatury wyobraźni

Parowski: Lem uczył nas literatury wyobraźni

Stanisław Lem uczył Polaków nie tylko
pisania i czytania kosmicznej science fiction, ale fantastyki w
ogóle. Zdaniem zastępcy redaktora naczelnego "Nowej Fantastyki"
Macieja Parowskiego, Lem był nie tylko pisarzem, ale też
teoretykiem literatury i filozofem, którego w Polsce doceniono
później niż gdzie indziej na świecie.

27.03.2006 17:20

Jak powiedział Parowski, w książkach Lema tylko początkowo dominującym stylem były przygodowe opowieści kosmiczne. Później stał się pisarzem i publicystą bardzo wszechstronnym, który szukał odpowiedzi na pytania o naturę wszechświata, filozofię pisania, sztuczną inteligencję i inne - zaznaczył.

Dodał, że dzisiejsi czterdziestolatkowie w Polsce to ludzie w dużym stopniu wychowani na książkach Lema i ukształtowani przez jego twórczość. To było widać, kiedy Andrzej Sapkowski napisał pierwsze opowiadania o wiedźminie Geralcie i stały się one popularne. Mówiono, że stworzył "Pirxa fantasy" - powiedział Parowski.

Sapkowski buntował się przeciwko sztywnej wizji tworzenia literatury, którą wyznawał Lem, jednak nie zapomniał o korzeniach. Również dla jego twórczości Lem stworzył teoretyczne podstawy, formułując definicję fantasy w swojej książce "Fantastyka i Futurologia". Nazwał ją "baśnią o sumie niezerowej", tę definicję można zastosować do książek Sapkowskiego. On uczył nas całej literatury wyobraźni - dodał.

Jak wyjaśnił Parowski, w Polsce Lem długo nie cieszył się powszechnym szacunkiem. Traktowano go raczej z przymrużeniem oka, uznając jedynie za twórcę literatury popularnej. Tym czasem w innych krajach, np. w Rosji rozmawiano z nim jak z ekspertem w wielu dziedzinach, nie tylko filozofii, ale także technologii. Dopiero po jakimś czasie Polacy zorientowali się, że trzeba traktować go poważnie.

Kiedy Lem spierał się z prof. Kołakowskim na tematy filozoficzne, na temat natury wszechświata, Kołakowski pozwalał sobie w tych dyskusjach na lekceważący ton. Dopiero po jakimś czasie zorientował się, że tak nie wolno - podkreślił Parowski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)