Parlamentarzysta w więzieniu nie dostanie diety
Parlamentarzysta, który został pozbawiony wolności nie będzie mógł m.in. otrzymywać uposażenia, brać udziału w głosowaniach czy w pracach komisji - zdecydował Sejm nowelizując ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Poparło ją 238 posłów, przeciwnych było 74 przy 83 wstrzymujących się.
Nowelizacja ma związek ze sprawą aresztowanego b. posła SLD Andrzeja Pęczaka. W grudniu Prezydium Sejmu podjęło decyzję o zawieszeniu Pęczakowi wynagrodzenia i diety od 1 stycznia 2005 roku. Pęczak w piśmie do marszałka Sejmu prosił o umożliwienie mu wykonywania mandatu, którego nie został pozbawiony.
Według Danuty Ciborowskiej (SLD) z Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich, opiekę nad biurem posła lub senatora pozbawionego wolności, na czas jego aresztowania, przejmuje marszałek Sejmu i służby kancelaryjne. Podkreśliła jednak, że "nadal jest to biuro danego posła, ponieważ nie traci on mandatu".
Jak powiedziała posłanka, po upływie trzech miesięcy od aresztowania parlamentarzysty, gdy areszt się przedłuża, marszałek Sejmu lub Senatu może zdecydować o zamknięciu tego biura.
Przed głosowaniem nad projektem nowelizacji część posłów zgłaszała wątpliwości dotyczące przewidzianych w nim rozwiązań.
Marian Janicki (UP), nawiązując do grudniowej decyzji Prezydium Sejmu o pozbawieniu Pęczaka prawa do uposażenia poselskiego powiedział, że przyjęcie nowelizacji to "dostosowanie prawa do sytuacji stworzonej przez Sejm".
Podobnego zdania był Jan Łopuszański (PP). Rozstrzygamy materię ustawową w kontekście jednego przypadku, który jest tłem całej tej sprawy, a przepisy, które uchwalimy będą miały charakter generalny - zauważył.
Wątpliwości zgłaszał Janusz Dobrosz (LPR). Pytał kto poniesie "konsekwencje moralne" przyjmowanej nowelizacji, w przypadku uniewinnienia aresztowanego parlamentarzysty.
Podobnie Władysław Czechowski (Samoobrona) chciał wiedzieć czy i od kogo poseł lub senator, będzie mógł dochodzić odszkodowania za straty poniesione, w wyniku pozbawienia go - na czas aresztowania - praw i obowiązków.
W opinii innego posła tego klubu Mariana Curyło, nowelizacja "wprowadza psychozę strachu" i jest "zamachem na naszą młodą demokrację".