ŚwiatParlamentarzyści PE: nie renegocjujmy unijnej konstytucji

Parlamentarzyści PE: nie renegocjujmy unijnej konstytucji

Nie należy negocjować Traktatu
Konstytucyjnego od początku, bo grozi to cofnięciem Unii
Europejskiej o wiele lat i uniemożliwi sprostanie wyzwaniom, przed
którymi stoi - uznali uczestnicy debaty poświęconej
przyszłości unijnej konstytucji.

11.04.2007 | aktual.: 12.04.2007 01:34

W debacie pt. "Traktat Konstytucyjny UE - w poszukiwaniu nowego kompromisu", zorganizowanej w środę w Warszawie przez Biuro Informacyjne Parlamentu Europejskiego i demosEUROPA-Centrum Strategii Europejskiej, uczestniczyli: Jean-Luc Dehaene - premier Belgii w latach 1992-1999, były wiceprzewodniczący Konwentu Europejskiego (Europejska Partia Ludowa); Enrique Baron Crespo - przewodniczący PE w latach 1989-1992 (Partia Europejskich Socjalistów); Edmund Wittbrodt (PO) - szef Komisji Spraw UE Senatu RP; Andrew Duff - (Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy); Inigo Mendez de Vigo - autor raportu PE na temat Traktatu Konstytucyjnego (Europejska Partia Ludowa) i Johannes Vogenhuber (Zieloni).

Jean-Luc Dehaene podkreślił, że Traktat Konstytucyjny miał na celu przede wszystkim zwiększenie efektywności i przejrzystości działania unijnych instytucji, ale również ich demokratyzację. Zwrócił uwagę, że przygotowanie nowych metod i nowych instytucji umożliwiających realizację tego celu - a także sprostanie nowym wyzwaniom, takim jak terroryzm czy globalizacja - zbiegło się ze zwiększeniem liczby krajów członkowskich.

W ocenie belgijskiego polityka, w efekcie francuskiego i holenderskiego weta dla Traktatu Konstytucyjnego, Niemcy (które obecnie sprawują przewodnictwo w UE) stoją przed "poważnym wyzwaniem" ożywienia debaty nad tym dokumentem i przygotowania do przyjęcia nowego Traktatu przez 27 państw.

Andrew Duff uważa nawet, że jeśli Niemcom się to nie uda, to Unii grozi katastrofa. Jego zdaniem, konieczne jest przyspieszenie wzrostu gospodarczego Wspólnoty z uwzględnieniem tzw. wymiaru społecznego (bezpieczeństwo socjalne, w tym zmniejszenie bezrobocia)
, przygotowanie wspólnej polityki energetycznej i przeciwdziałania zmianom klimatycznym, a także polityki dalszego rozszerzenia Unii.

Bezpośrednio przed debatą eurodeputowani uczestniczyli w spotkaniu z wiceministrem spraw zagranicznych Krzysztofem Szczerskim.

Johannes Vogenhuber stwierdził, że jest tym spotkaniem zszokowany. Myślałem, że mamy do czynienia raczej z konfliktem rządów z obywatelami, a jest to chyba również konflikt między rządami - powiedział. Dodał, że zapisywał stwierdzenia, które tam padły, ale wciąż nie może uwierzyć, że to prawda.

Pytany, co go tak zszokowało odpowiedział: "nacjonalizm, antyunijne argumenty, ignorowanie odczuć całej Unii". Nie mogę uwierzyć, że Polska po wejściu do UE nie czuje się pożądaną jej częścią i nie jest w stanie pracować wspólnie z innymi krajami członkowskimi - dodał.

Ten sposób argumentacji: "jeśli odrzucicie naszą propozycję, to my będziemy blokować wszystko na czym wam zależy", grozi powrotem do XIX-wiecznych wojen, a przecież to jest nasza wspólna Europa i to o nią powinniśmy walczyć - tłumaczył.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)