Parada "Street Art Festival 2004" przeszła ulicami Wrocławia
Ponad tysiąc młodych ludzi wzięło udział w
paradzie z muzyką klubową, otwierającą "Street Art Festival 2004"
we Wrocławiu. Uczestników nie zraził padający od rana deszcz,
wiele osób ubranych było jedynie w bardzo kolorowe krótkie
spodenki i koszulki.
"Rio de Janeiro ma swój karnawał, a Wrocław 'Street Art Festival'" - mówili przed rozpoczęciem parady organizatorzy imprezy.
Paradę prowadzili aktorzy teatru ulicznego. Przygotowali kolorowe harfy i metalowego smoka, który od czasu do czasu zionął ogniem. Za nimi jechały cztery specjalne platformy, na których tańczyli profesjonalni tancerze. Wśród nich w rytm muzyki poruszały się m.in. skąpo ubrane modelki. Każda z platform była wyposażona w sprzęt nagłośniający, z którego puszczano przeboje muzyki klubowej.
Na jednej z platform do zabawy nawoływali uczestnicy polsatowskiego reality show "Bar". Wokół samochodów bawili się młodzi ludzie, fani muzyki klubowej. Uczestnicy w ogóle nie zważali na niesprzyjającą aurę, deszcz i wiatr. "Muzyka sprawia, że czuję się jak w tropikach" - mówił Tomek, ubrany jedynie w jasnopomarańczowe krótkie spodenki.
Paradzie przyglądali się mieszkańcy Wrocławia. 59-letnia Janina mówiła, że "gdyby nie mąż, który ją powstrzymuje, potańczyłaby z młodymi".
Barwny pochód przeszedł ulicami Wrocławia w eskorcie policji i ochrony wynajętej przez organizatorów. Zbiórka miała miejsce pod Halą Ludową, a parada zakończyła się na Polach Marsowych przy Stadionie Olimpijskim. Na czas pochodu zamknięte były dwie ulice: Mickiewicza i Paderewskiego. Kierowcy korzystali z objazdów.
"Street Art Festival 2004" we Wrocławiu zakończy się nad ranem w niedzielę. Uczestnicy wysłuchają jeszcze kilku koncertów, m.in. z muzyką techno. Ponadto na Polach Marsowych można obejrzeć pokazy brazylijskiej sztuki walki capoeira, gry w zośkę i akrobacji rowerowych. W hali sportowej Orbita zagrają światowej sławy didżeje: Space DJZ, Maxxrelax i Tom Hustler.