PolskaParada Równości była legalna

Parada Równości była legalna

Wojewoda mazowiecki Leszek Mizieliński uchylił zaskarżone
decyzje prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego zakazujące
zorganizowania wieców przez środowisko gejów i lesbijek.Prezydent stolicy zapowiedział, że odwoła się od
decyzji wojewody do sądu.

Parada Równości była legalna
Źródło zdjęć: © PAP | Bartłomiej Zborowski

17.06.2005 | aktual.: 18.06.2005 07:45

"Decyzja Lecha Kaczyńskiego bezprawna"

Wnioski o rejestracje ośmiu wieców organizacje gejów i lesbijek złożyły do prezydenta Warszawy po tym, gdy wcześniej zakazał on zorganizowania Parady Równości. Wiece miały zastąpić paradę. Jednak władze stolicy nie zgodziły się i na nie. Wiele osób, nie tylko homoseksualiści, ale również przedstawiciele Sejmu, artyści, dziennikarze - uznali decyzję Lecha Kaczyńskiego za bezprawną.

Władze Warszawy wydanie zakazu zorganizowania wieców argumentowały względami bezpieczeństwa, zapowiadanymi na ten sam dzień kontrmanifestacjami oraz z uwagi na przewidywane utrudnienia w poruszaniu się przechodniów. Wiece miały się odbyć na chodnikach, uczestnicy z jednego wiecu mieli przechodzić na drugi. Miasto uznało, że jest to próba obejścia przepisów, bo de facto byłby to przemarsz taki, jaki planowano pierwotnie. Kaczyński wobec tego stwierdził, że organizatorzy są zobowiązani do przedstawienia projektowanej trasy przejścia.

Organizatorzy wieców w odwołaniu zarzucili prezydentowi Kaczyńskiemu naruszenie prawa do demonstracji pokojowej zagwarantowanego przez konstytucję RP i zaprzeczali, jakoby nie dostarczyli wymaganej dokumentacji.

"Braki formalne nie mogą być podstawą do zakazania zgromadzenia"

W uzasadnieniu do swojej decyzji wojewoda napisał m.in., że braki formalne w zawiadomieniu nie mogą być podstawą do zakazania zgromadzenia. Tym bardziej - co podkreśla wojewoda - zgodnie z konstytucją "państwo nie stwarza uprawnienia (do pokojowych zgromadzeń), lecz zabezpiecza jego realizację".

Wojewoda napisał też, że "zakazanie zgromadzenia z powodu zapowiedzianych kontrmanifestacji, co mogłoby w efekcie doprowadzić do zagrożenia życia lub zdrowia ludzi albo mienia w znacznych rozmiarach, oznacza de facto, że organ administracji opowiada się po stronie podmiotów, które wyraźnie, świadomie i celowo chcą naruszać porządek. (...) Założenie, że konfrontacyjność manifestacji doprowadzi do zagrożenia porządku publicznego winno przede wszystkim skutkować zakazem przeprowadzenia zgromadzeń, które nie mają pokojowego charakteruö.

Decyzja wojewody zostanie przekazana prezydentowi Warszawy do ponownego rozpatrzenia. Decyzja wojewody jest jednak wyłącznie formalnością bo zapadła w tydzień od przemarszu gejów i lesbijek. Mimo to prezydent Lech Kaczyński zapowiedział, że skorzysta ze swoich uprawnień i odwoła się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Ostatecznie 11 czerwca ulicami Warszawy przeszła 2,5 tysięczna Parada Równości, w której wzięli udział m.in. wicepremier i minister polityki społecznej Izabela Jaruga-Nowacka oraz wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz. Władze Warszawy uznały przemarsz za bezprawny. Z ośmiu wieców, zgłoszonych przez środowisko osób homoseksualnych i sympatyzujących dwa były legalne.

W ubiegłym roku Kaczyński również nie zgodził się na Paradę Równości. Jej organizatorzy odwoływali się do wojewody mazowieckiego. Ten dwukrotnie uchylał decyzję prezydenta stolicy. Organizator Parady: mieliśmy rację

W tym roku organizatorzy parady również odwołali się od decyzji Kaczyńskiego zakazującej przemarszu ulicami miasta gejów i lesbijek. Odwołanie złożyli do Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO). Przesłali także doniesienie do prokuratury na Kaczyńskiego, który - ich zdaniem - odmawiając osobom homoseksualnym zgody na manifestację - przekroczył swoje uprawnienia.

Mieliśmy rację od samego początku. Prezydent Kaczyński złamał prawo - powiedział prezes Fundacji Równości, organizatora Parady Równości, Tomasz Bączkowski. Dodał, że środowisko czeka teraz na rozstrzygnięcie SKO oraz na decyzję prokuratury ws. doniesienia na prezydenta.

Nie wyklucza, że Fundacja wykorzysta decyzję wojewody, a także - jeśli będzie dla niej korzystna - decyzję SKO do zaskarżenia zakazu Kaczyńskiego do Naczelnego Sądu Administracyjnego, a następnie do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Kaczyński: będę się odwoływać

Będę się odwoływać od tej decyzji do sądu - powiedział wieczorem Lech Kaczyński. Zarzut, że opowiadam się po stronie kontrmanifestantów jest absurdalny; opowiadam się po stronie porządku w mieście - dodał.

Komentując decyzje wojewody Kaczyński powiedział, że Mizieliński "jest wojewodą tego rządu". Według prezydenta, policja na wniosek ministra spraw wewnętrznych i administracji "w istocie ochraniała" manifestację. Podkreślił, że jego zdaniem było to niezgodne z prawem, a wojewoda swoją decyzją chce legitymizować decyzję ministra. Podkreślił, że wydawanie poleceń stołecznej policji jest w gestii samorządu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)