ŚwiatPapież: serce mnie boli, gdy widzę godziny otwarcia parafii

Papież: serce mnie boli, gdy widzę godziny otwarcia parafii

• Na papieską mszę przybyły z całego świata tysiące diakonów
• Franciszek: nigdy nie besztać, nigdy!
• Papież: serce mnie boli, gdy widzę informację, że parafie są czynne "od-do"

Papież: serce mnie boli, gdy widzę godziny otwarcia parafii
Źródło zdjęć: © AFP | ALBERTO PIZZOLI

Papież Franciszek powiedział podczas mszy w niedzielę, że "boli go serce", gdy widzi, że parafie otwarte są tylko w wyznaczonych godzinach, a potem nie ma w nich nikogo. W czasie mszy dla diakonów stałych mówił, że służba wymaga dyspozycyjności.

Na papieską mszę na placu Świętego Piotra przybyły z całego świata tysiące diakonów stałych z rodzinami. To świeccy, którzy pomagają duchowieństwu w posłudze i zajmują się niesieniem pomocy chorym, ubogim i cierpiącym. Instytucję stałego diakonatu wprowadzono 50 lat temu. Na świecie jest ich 45 tysięcy. W Polsce diakonat stały został wprowadzony w 2001 roku, ale nadal jest nowością i takich osób jest niewiele.

W kazaniu papież mówił, że życie chrześcijańskie jest życiem służby.

Aby być "sługą dobrym i wiecznym", dodał, trzeba być dyspozycyjnym.

- Sługa uczy się każdego dnia dystansu od dysponowania wszystkim dla siebie i dysponowania samym sobą - wyjaśnił Franciszek.

Podkreślił też: "Ten, kto służy, nie jest zazdrosnym stróżem swego czasu, a wręcz rezygnuje z bycia panem swego dnia. Wie, że przeżywany przez niego czas nie należy do niego, ale jest darem, jaki otrzymuje od Boga, aby go z kolei ofiarować innym".

Papież przypominał, że gdy służy się innym, nie można być "niewolnikiem ustanowionego porządku dnia" i trzeba być gotowym na to, co niezaplanowane i nieprzewidziane.

- Sługa potrafi otworzyć drzwi temu, kto jest blisko niego, a także temu, kto puka poza wyznaczonymi godzinami, za cenę przerwania czegoś, co lubi, czy odpoczynku, na który zasługuje - mówił.

- Serce mnie boli, gdy widzę godziny otwarcia w parafiach, informację, że są czynne "od-do", a potem drzwi nie są otwarte, nie ma tam księdza ani diakona, nie ma świeckiego, który przyjmowałby ludzi - mówił papież. Apelował o to, by "nie zważać na wyznaczone godziny".

Mówiąc o oczekiwaniach wobec diakonów, Franciszek powiedział, że jedną z ich cech musi być łagodność i dodał: "Diakon nie bawi się w małpowanie księdza, jest łagodny".

Przypomniał: "We wspólnocie kościelnej wielkim jest nie ten, kto rozkazuje, ale ten, kto służy".

Następnie papież polecił: "Nigdy nie besztać, nigdy!".

Na zakończenie mszy, przed modlitwą Anioł Pański Franciszek podziękował diakonom za ich obecność w Kościele.

Pozdrowił też uczestników tradycyjnej pielgrzymki do sanktuarium maryjnego w Piekarach Śląskich. - Niech Matka Miłosierdzia wspiera rodziny i młodych na drodze do Światowych Dni Młodzieży w Krakowie - powiedział.

Papież ogłosił również, że 1 czerwca, w Międzynarodowym Dniu Dziecka najmłodsi we wspólnotach chrześcijańskich w Syrii, zarówno katolickich, jak i prawosławnych, będą modlić się o pokój.

- Dzieci syryjskie zachęcają dzieci z całego świata, by przyłączyły się do ich modlitwy o pokój - - dodał Franciszek.

Po mszy przez kilkadziesiąt minut objeżdżał plac Świętego Piotra w papamobile, wśród wiwatujących wiernych.

Z Watykanu Sylwia Wysocka

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (276)