Papież Benedykt XVI kończy pontyfikat - pożegnanie na pl. Św. Piotra
Ponad 150 tysięcy wiernych z całego świata przybyło na ostatnią audiencję generalną Benedykta XVI w jego pontyfikacie. Dzień przed abdykacją papież zapewnił, że nie porzuca krzyża i ze wzruszeniem dziękował za szacunek i zrozumienie dla jego decyzji.
27.02.2013 | aktual.: 27.02.2013 13:49
Na placu przed bazyliką watykańską powiewały flagi krajów ze wszystkich kontynentów, a na transparentach w wielu językach widniały słowa podziękowań. Były oficjalne delegacje, przedstawiciele korpusu dyplomatycznego, liczni kardynałowie.
"Moje serce rośnie, by objąć cały Kościół"
Przed audiencją papież w papamobile objechał plac Świętego Piotra owacyjnie witany i pozdrawiany przez wielojęzyczny tłum.
Całą katechezę poświęcił swej posłudze i decyzji o ustąpieniu. Zwracając się do uczestników audiencji papież powiedział: "Dziękuję za tak liczne przybycie na tę ostatnią audiencję generalną mojego pontyfikatu".
- Dziękuję z całego serca, jestem naprawdę wzruszony, widzę żywy Kościół - dodał wśród niemilknących oklasków.
- W tym momencie moje serce rośnie, by objąć cały Kościół rozsiany po świecie - mówił Benedykt XVI. Podkreślił: "Czuję, że zanoszę wszystkich w modlitwie, w teraźniejszości, która należy do Boga, gdzie zbieram każde spotkanie, każdą podróż, każdą wizytę duszpasterską. Wszystko i wszystkich zbieram w modlitwie".
"Były chwile radości, ale także niełatwe"
Przywołał chwilę swego wyboru 19 kwietnia 2005 roku na konklawe: "W tamtym momencie, jak mówiłem to już wielokrotnie, słowa, które rozbrzmiewały w moim sercu były następujące: Panie, o co mnie prosisz? Wielki ciężar składasz na moje barki, ale jeśli Ty mnie o to prosisz, odpowiadając na Twoje słowa zarzucę sieci, pewien tego, że mnie poprowadzisz".
Benedykt XVI przyznał, że na drodze Kościoła, którą przeszedł jako następca świętego Piotra, "były chwile radości i światła, ale także niełatwe momenty".
Wyznał: "Czułem się jak święty Piotr i apostołowie w łodzi na Jeziorze Galilejskim: Pan dał nam wiele dni słonecznych i łagodnego wiatru, dni, kiedy połów był obfity. Były też jednak chwile, kiedy wody były wzburzone, jak w całej historii Kościoła, a Pan zdawał się spać".
- Lecz zawsze wiedziałem, że w tej łodzi jest Pan i zawsze wiedziałem, że łódź Kościoła nie jest moja, nie jest nasza, lecz Jego i że nie pozwoli jej zatonąć. To On ją prowadzi, oczywiście także poprzez ludzi, których wybrał - powiedział.
Zauważył, że nigdy nie czuł się sam niosąc radość i ciężar następcy świętego Piotra. Mówił o wsparciu, jakie otrzymał ze strony wielu swych współpracowników i dziękował im za pomoc.
"Papież nigdy nie jest sam"
Następnie słowa podziękowań skierował do wszystkich ludzi na świecie, którzy okazali mu w minionych dniach "wzruszające oznaki czci, przyjaźni i modlitwy". - Tak, papież nigdy nie jest sam. Teraz tego doświadczam raz jeszcze w sposób tak wielki, że aż porusza serce - przyznał.
Wiele miejsca w swej katechezie poświęcił na wyjaśnienie okoliczności decyzji o swym ustąpieniu. - W ostatnich miesiącach poczułem, że moje siły osłabły i nieustannie prosiłem Boga w modlitwie, by oświecił mnie swoim światłem, abym podjął najwłaściwszą decyzję, nie dla mojego dobra, ale dla dobra Kościoła. Zrobiłem ten krok z pełną świadomością jego powagi, a także nowatorstwa oraz z głębokim pokojem ducha - wytłumaczył wiernym.
Dodał, że miłość do Kościoła oznacza także odwagę, by podejmować trudne i bolesne decyzje.
- Zawsze ten, kto podejmuje posługę Piotrową nie ma już żadnej prywatności. Zawsze i całkowicie należy do wszystkich, do całego Kościoła. Jego życie jest, by tak rzec, całkowicie pozbawione wymiary prywatnego - powiedział papież.
Zastrzegł następnie, że wraz z abdykacją nie powraca do życia prywatnego, złożonego z "podróży, spotkań, przyjęć i konferencji".
- Nie porzucam krzyża, lecz pozostaję w nowy sposób przy ukrzyżowanym Panu. Nie sprawuję już dłużej władzy nad Kościołem, lecz w posłudze modlitwy pozostaję, by tak rzec, w otoczeniu świętego Piotra - zapewnił.
Papież podziękował Polakom
Papież podziękował wszystkim za szacunek i zrozumienie dla jego decyzji o abdykacji. Obiecał wiernym: "Będę wam nadal towarzyszył na drodze Kościoła przez modlitwę i refleksję". Wezwał do modlitwy za jego następcę.
Zwracając się do Polaków papież powiedział: "Ostatnia audiencja generalna jest okazją, by podziękować Bogu za nasze wspólne spotkania. Dziękuję za waszą obecność tu w Rzymie w minionych latach, za wspólną modlitwę, za wszelkie dowody bliskości, sympatii i pamięci".
- Dziękuję Bogu za pielgrzymkę do Polski na początku mojego pontyfikatu i serdeczne przyjęcie, jakiego doznałem. Mając wielkiego orędownika przed Bogiem, błogosławionego Jana Pawła II, trwajcie mocni w wierze! - mówił Benedykt XVI po polsku.
Na zakończenie dodał: "Proszę was nadal o modlitwę w mojej intencji i w intencjach Kościoła".
Na zakończenie audiencji uśmiechnięty i wzruszony zarazem papież objechał jeszcze raz plac wśród aplauzu wiernych. Pobłogosławił dwoje dzieci, które wziął na ręce.
Słychać było też okrzyki: "Nie zostawiaj nas".