Papieski szewc uszyje buty Lechowi Kaczyńskiemu
Szewc Stanisław Żmija ze Stanisławia Dolnego w Małopolsce, który szył buty Janowi Pawłowi II, przygotowuje parę butów dla Lecha Kaczyńskiego. Rzemieślnik powiedział, że nie są jeszcze gotowe, ale na pewno zdąży przed zaprzysiężeniem prezydenta-elekta 23 grudnia.
08.12.2005 | aktual.: 08.12.2005 21:43
Chcę to zrobić, bo dla takiego prezydenta trzeba coś zrobić - powiedział Stanisław Żmija.
Zamówienie do najsłynniejszego szewca w Polsce nadeszło z Warszawy. Współpracownicy Lecha Kaczyńskiego mówili, że miałby je założyć na uroczystą inaugurację swojej kadencji.
Papieski szewc powiedział, że prezydentowi-elektowi szyje czarne, z bydlęcej skóry, sznurowane półbuty wizytowe, rozmiar 41.
Lech Kaczyński nie jest jedyną znaną osobą, dla której Stanisław Żmija szyje buty. W listopadzie osobiście przekazał w Wadowicach parę butów Metropolicie Krakowskiemu arcybiskupowi Stanisławowi Dziwiszowi.
Stanisław Żmija do dziś przechowuje kopyto, na którym szył buty Janowi Pawłowi II. Informacje o tym, jakoby je spalił po śmierci Ojca Świętego, skwitował krótko: Nie spaliłem i nigdy nie spalę, bo jest dla mnie jak relikwia. Wciąż robię na nim buty dla różnych izb pamięci - powiedział.
Niedawno poprosiła go o to starsza kobieta ze Słupca. Nie znała adresu. List z prośbą zaadresowała "Dla pana, który robił buty Janowi Pawłowi II, gdzieś w Małopolsce". Mimo to list doszedł. Stanisław Żmija w takich sytuacjach nigdy nie odmawia. Na dniach skończę buty dla tej pani - powiedział.
Stanisław Żmija jest schorowanym człowiekiem. Ma za sobą wylew, po którym doznał częściowego paraliżu. Dziś czuje się już lepiej. W dochodzeniu do zdrowia pomaga mu rehabilitacja i praca.
Papieski szewc zawsze był i jest niezmiernie skromny. Gdy opowiada dziennikarzom o swych butach mówi, że przecież to wcale nie jest ciekawe. Zawsze prosi, by pisać tak, a żeby nikt nie pomyślał, że się czymkolwiek chwali.