PolskaPanika cukrowa

Panika cukrowa

Kraj ogarnęła panika! Masowo wykupujemy cukier, a niektóre półki i magazyny są już puste! Klienci niektórych hipermarketów na Pomorzu biorą nawet po 100 kg.

Panika cukrowa
Źródło zdjęć: © Dziennik Bałtycki | Robert Kwiatek

31.03.2004 | aktual.: 31.03.2004 13:18

Kupowaliby więcej, ale w wielu sklepach wprowadzono ograniczenia ilości cukru, w który może zaopatrzyć się każdy z klientów. W sklepach paleta zawierająca 720 kg cukru wystarczała na tydzień sprzedaży, teraz na zaledwie 2 godziny. Wszystko przez sztucznie pobudzany strach przed nagłym wzrostem cen w związku z nakazami Unii Europejskiej, sprytnie wykorzystywany przez handlowców. Wedle reguł unijnych cukier powinien podrożeć dopiero w lipcu. Niestety, w sklepach już jutro może się pojawić cukier nawet za trzy złote.

- To niemożliwe, żeby cukier był jeszcze droższy - mówi zdenerwowana pani Jadwiga, klientka jednego z gdańskich hipermarketów. - Gdybym wiedziała, że będzie taki drogi, już dawno zrobiłabym zapasy. Słyszałam, że ma kosztować nawet 5 zł!

- Już jutro będzie po 3,50! - krzyknęła do nas równie przerażona, co klienci, ekspedientka sklepu w centrum Gdańska.

- Cukier drożeje w zastraszającym tempie - mówi Roman Radtke, kierownik hurtowni DLS w Gdyni. - Jeszcze w sobotę hurtowa cena wynosiła 1,97 złotego za kilogram. Gwałtowny skok wystąpił w poniedziałek. Teraz już niektórzy żądają po 3 złote za kilogram.

- Z punktu widzenia producentów to całkiem naturalny proces - zrównywania cen z kosztami produkcji - mówi Marek Żaczek, prezes Cukrowni Pruszcz.

W sklepach na Pomorzu od co najmniej dwóch tygodni półki z cukrem są oblegane. W hipermarketach pracownicy nie nadążają z wykładaniem towaru. Cukier znika z półek w zastraszającym tempie. Zamieszanie widać nie tylko między regałami, ale także przy kasach.

- To niemożliwe, żeby cukier był jeszcze droższy - mówi zdenerwowana pani Jadwiga. - Gdybym wiedziała, że będzie taki drogi, już dawno zrobiłabym zapasy. Słyszałam, że ma kosztować nawet 5 zł za kilogram! Obecnie zrobienie prawdziwie dużych zapasów cukru w jednym miejscu jest niemożliwe. Markety już wprowadziły limity. Przykładowo w gdańskim Carrefourze jednorazowo można kupić 20 kg, ale w Geancie czy Biedronce już tylko 10.

- Zanim dyrekcja wprowadziła ograniczenia, zdarzało się, że jednorazowo sprzedawaliśmy nawet do 120 kg - powiedziano nam w jednej z gdańskich Biedronek. - Teraz sprzedajemy po 10 kg.

Klienci są zaskoczeni wprowadzoną reglamentacją. - To jakiś absurd - mowią zgodnie. - Wydzielają towar jak w komunizmie.

Anna i Maciej chcieli kupić 5 zgrzewek cukru, każda po 10 kilogramów. - Przy kasie poinformowano nas, że to zbyt dużo - opowiadają. - Kasjerka powiedziała, że jeśli chcemy, to możemy z poszczególnymi zgrzewkami podchodzić do kolejnych kas. To bez sensu, bo i tak ostatecznie wyjdziemy stąd z 50 kilogramami.

Mało tego - ograniczenia wprowadziły też hurtownie. - Popyt jest coraz większy, dlatego też wprowadziliśmy limity - potwierdza Mirosław Czarnomski, dyrektor handlowy Cukrowni Pruszcz. - Z naszej hurtowni sprzedajemy maksimum 50 ton dziennie. W przeciwnym wypadku w maju zabrakłoby nam towaru. Uważam, że gdy cena osiągnie pułap 3 złotych, to się sytuacja uspokoi. Mimo że sklepy zwiększyły zamówienia, nie rozwiązuje to problemu. Zapotrzebowanie jest tak duże, że wyłożone torebki natychmiast znajdują nabywców. Taka sytuacja jest np. w Biedronce przy ul. Paderewskiego w Gdańsku, w której klientów straszą puste półki.

- Przyjechałem tutaj z innego sklepu, w którym cukier był droższy - opowiada starszy pan. - Ale tu zostało kilka worków po 5 kg każdy, a ja chciałem kupić w torebkach po kilogramie.

W małych sklepach osiedlowych i mniejszych sieciach handlowych aż takiej paniki nie ma.

- U nas cukier zwykle jest trochę droższy niż w dużych sklepach i dlatego nikt nie kupuje po 20 kilogramów, ale kupuje się więcej - wyjaśnia Elżbieta Zwolan z Sieci 34.

- Rosnące ceny wywołują panikę - mówi ekspedientka z jednego ze sklepów spożywczych w Słupsku. - Rzadko kto kupuje torebkę cukru, klienci biorą zwykle po kilka, a nawet kilkanaście kilogramów. Panice zapasów nie oparli się nawet pracownicy sklepów. W jednym z marketów w gabinecie dyrektora zauważyliśmy dyskretnie schowane 2 zgrzewki cukru, co daje 20 kilogramów białej słodyczy.

Kazimierz Netka
Izabela Kasperska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)