Panie na lewo, panowie na prawo
Ministerstwo Edukacji Narodowej organizuje
11 i 12 czerwca w Warszawie i Krakowie konferencję na temat
perspektyw oddzielnego nauczania dziewcząt i chłopców, które staje
się coraz popularniejsze na zachodzie Europy i w USA, informuje
"Gazeta Krakowska".
02.06.2007 | aktual.: 02.06.2007 01:18
Z amerykańskich badań wynika, że efekty pracy szkół zróżnicowanych są zdecydowanie lepsze. Dr Krzysztof Polak, zastępca dyrektora Instytutu Pedagogiki UJ mówi, że pozytywny jest też wpływ na rozwój społeczny, co go zdumiło. W koedukacyjnych szkołach chłopców wspiera się merytorycznie, a dziewczynki - głównie emocjonalnie, przez co mają później mniejsze szanse. W jednorodnych traktuje się wszystkich tak samo.
Dr Polak przytacza przykłady wykształconych w żeńskich szkołach Condoleezzy Rice i Madelaine Albright. Obie świetnie sobie radziły w przedmiotach, o których nawet nie wiedziały, że są domeną chłopców.
Naukowiec zwraca jednak uwagę na to, że w przypadku chłopców korzyści z oddzielnego nauczania nie są takie ewidentne i nie ma na nie twardych dowodów. Dr Polak twierdzi, że była mowa o idei zróżnicowania od lat,ale chodziło raczej o różne zdolności i potrzeby uczniów, a mniej o różnice wynikające z płci. Jeśli już, to były tzw. gender studies o profilu feministycznym. Ta sprawa ma kontekst polityczny, a może nawet ideologiczny. Ci, którzy są zwolennikami demokracji, są też za koedukacją i uważają tworzenie szkół jednopłciowych za zamach na tę pierwszą. Mam nadzieję, że edukacja nie będzie instrumentem w politycznym przetargu.
Na razie w Polsce są zaledwie 73 szkoły zróżnicowane. W Małopolsce - trzy. Wszystkie prywatne i katolickie. (PAP)