Pandy mogą przetrwać
Populacja pand wielkich jest w lepszej
kondycji niż dotychczas sądzono - twierdzą naukowcy. Według nich,
na wolności żyje ok. 3 tys. tych zwierząt, a dotychczasowe
szacunki były zaniżone - czytamy w serwisie BBC News.
Informacja na ten temat ukazała się w czasopiśmie naukowym "Current Biology". Naukowcy dowodzą w niej, że liczebność tego gatunku była niedoszacowana, a wzmożone działania ochronne przynoszą już pierwsze efekty.
Kiedyś pandy wielkie występowały na większości obszaru Chin, obecnie można je znaleźć tylko na niektórych gęsto zalesionych górskich terenach tego kraju. Do drastycznego spadku liczebności pand przyczyniło się długoletnie kłusownictwo oraz wyrąb lasów - ich naturalnych siedlisk. W latach 80-tych zmniejszyły się zasoby bambusa, który jest głównym pożywieniem pand.
Ochrona tych rzadkich zwierząt stała się sztandarową akcją ugrupowań ekologicznych, m.in. stała się symbolem organizacji WWF. Pandy skupiły więc na sobie uwagę całego świata.
Oceniano, że na wolności pozostało tylko ok. tysiąca osobników - ustalenie dokładnej liczby było jednak trudnym zadaniem.
Naukowcy z Chin i Wielkiej Brytanii wykorzystali więc do tego najnowszą technologię - analizowali DNA uzyskane z odchodów pand znajdowanych w pobliżu ich siedlisk. Okazało się m.in., że w rezerwacie Wanglang w prowincji Siczuan żyje ok. 66 zwierząt, czyli dwukrotnie więcej niż doliczono się w 1998 roku.
Badania ujawniły też, że w gatunku tym nie zaszły w tym czasie żadne zmiany genetyczne. Świadczy to, że nie zachodziły przypadki rozmnażania wsobnego, nie ma też niskiej różnorodności genetycznej - zjawisk pojawiających się u gatunków wymierających.
Na podstawie badań w Wanglang naukowcy szacują, że w całych Chinach, w naturalnych siedliskach, wciąż może żyć ok. 2,5-3 tys. pand.
To dobrze wróży na przyszłość - piszą w "Current Biology" - ale chiński rząd musi podtrzymywać swoją politykę zakazu kłusownictwa oraz wyrębu lasu w obszarach występowania pand wielkich.