"Paluch Angeli" i mocne słowa nt. Alfiego Evansa. Cejrowski nie gryzł się w język
Wojciech Cejrowski słynie z ciętego języka i radykalnych poglądów. W czwartkowym odcinku "Minęła 20" krewki podróżnik zagalopował się jednak do tego stopnia, że zainterweniować postanowił prowadzący program Michał Rachoń.
Pierwszą kwestią, która poruszyła Cejrowskiego, było przesłuchanie Donalda Tuska ws. katastrofy smoleńskiej. Publicysta przypomniał, że zeznania współpracowników byłego premiera odbiegają od tych, które złożył niedawno Tusk.
- Donald [Tusk] nie kwestionował doniesień swoich współpracowników, które wyciekły do prasy. Nie kwestionował, że rozmawiali z Putinem o oddaniu Wilna i Lwowa Polakom, Smoleńsku i Wilnie… Dzisiaj mówi, że to nieprawda. Pytanie kiedy mówił prawdę? - zastanawiał się na antenie TVP Info.
Podróżnik kpił również z wersji byłego premiera, według której to Szef KPRM Tomasz Arabski "zarządzał" harmonogramem oraz przebiegiem jego wizyt.
- Tusk nie rozumie koncepcji zarządzania. A może to jest koncepcja brukselska? Zarządzający na szczycie nie zarządza, tylko spod spodu jest zarządzany paluchem jakiejś Angeli na przykład… Normalnie jest tak, że to premier nadzoruje pracowników, których zatrudnia - drwił.
Cejrowski z przekąsem odniósł się również do wyników sondażu, w którym prawie połowa respondentów zadeklarowała, że nie chce powrotu Donalda Tuska do krajowej polityki. Podróżnik powiedział, że "skoro już teraz 49 proc. Polaków traktuje go jak coś, co się przylepiło do buta, to liczy, że Tusk wróci".
Zobacz także: "On byłby kiep, gdyby tego nie wykorzystał". Miller o Tusku
"Mówiono, że Alfie zdechnie"
Prawdziwe wzburzenie Wojciecha Cejrowskiego wywołała jednak dopiero sprawa Alfiego Evansa - chłopca, któremu odmówiono dalszej pomocy w brytyjskim szpitalu. Mówiąc o tej kwestii, nie gryzł się w język.
- Nie ma żadnego uzasadnienia, by nie pomóc temu dziecku. Rodzice musieli przemycać do szpitala maskę tlenową. Nie ma uzasadnienia, dla którego nie można wywieźć tego dziecka do Włoch, gdzie zaoferowano mu pomoc. Mówiono, że dziecko zdechnie po trzech minutach od odebrania maski tlenowej. Nie zdechło - grzmiał.
Na słownictwo Cejrowskiego zwrócił uwagę Michał Rachoń, który poprosił go o opanowanie emocji. Publicysta odparł, że jedynie cytuje wypowiedź ojca chłopca, który miał stwierdzić również, że jego syna "potraktowano gorzej niż usypianego psa".
Źródło: TVP Info
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl