PolskaPalikot: mojej matce jest przykro z mojego powodu

Palikot: mojej matce jest przykro z mojego powodu

Mojej matce i żonie jest przykro z mojego powodu - wyznaje "Dziennikowi" Janusz Palikot, poseł PO. Wiem, że dla Platformy moje zachowanie też jest problemem. Ale ja to wszystko robię z chęci gombrowiczowskiej prowokacji - tłumaczy.

Dziennik: Przez kilka dni jest pan w centrum uwagi. Musi być pan z siebie zadowolony. Opłaciło się palnąć głupstwo?

Janusz Palikot: Powiem pani tak: idąc wczoraj czy dziś przez Warszawę spotykałem się z wieloma sympatycznymi gestami: jakaś kobieta zatrzymuje samochód i krzyczy: "Kocham Platformę i Palikota”, za chwilę jakiś człowiek mnie zatrzymuje i mówi: "Tak trzymać”, pokazując dłonie w kształcie wiktorii. Oczywiście od czasu do czasu ktoś powie: "Ale z pana palant”. Ale gdy idę z Sejmu do domu, z sympatycznymi gestami spotykam się pięć razy częściej niż z tymi nieprzychylnymi. Wpisy na blogu też są na moją korzyść.

I z takimi gestami sympatii spotkał się pan też we własnej partii?

- Julia Pitera potwierdziła, że twierdzenie, że się o tym nie mówi, to jakieś himalaje hipokryzji. Ale oczywiście jest różnie. Dziś byłem na kongresie pracodawców, gdzie było wielu znanych ludzi z różnych środowisk: prof. Balcerowicz, Tadeusz Mazowiecki, ksiądz Adam Boniecki. I wszędzie było przekonanie, że to moje pytanie próbowało przełamać prowincjonalizm polskiej polityki. Ale nie ukrywam też, że są tacy, którzy mówią, że to był błąd, ponieważ pojawiły się interpretacje, że to jakaś zakulisowa intryga Platformy. Oni też mają rację. To posunięcie miało plusy i minusy. Jaki będzie bilans ostateczny, będzie można ocenić w dłuższej perspektywie.

Przecież chodziło panu o rozgłos. Niech pan nie udaje, że nie jest pan zadowolony.

- Nie do końca tak jest. Przecież przez to od kilku dni pokazywane są zbitki: Palikot z wywalonym językiem, obok penis z pistoletem. Pokazywanie takich obrazków bez przypomnienia, po co to robiłem, przykleja mi etykietkę wariata, czy jak mówi pan prezydent, klauna.

Widać, świetnie się pan czuje w tej roli.

- Nie. Ja to wszystko robię z chęci gombrowiczowskiej prowokacji. W zmuszaniu przez prowokację do wysiłku intelektulanego jest szansa na dogrzebanie się do nowej rzeczywistości. Ale zdaję sobie sprawę, że jako polityk i poseł nie mogę przekraczać jakiejś granicy, bo na trwałe zostanę błaznem.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)