Pacyfikacja kop. "Wujek" - prokuratorzy pod sąd
Jesienią tego roku Instytut Pamięci
Narodowej zamierza przesłać do sądu akt oskarżenia dotyczący
utrudniania śledztwa w sprawie pacyfikacji kopalni "Wujek" -
poinformowała naczelnik pionu śledczego IPN w Katowicach, Ewa Koj.
26.06.2003 | aktual.: 26.06.2003 14:02
Na ławie oskarżonych na pewno zasiądą dwaj b.prokuratorzy z Prokuratury Garnizonowej w Gliwicach. IPN rozważa możliwość postawienia zarzutów trzeciej osobie.
Prokurator Koj poinformowała też, że IPN wydał postanowienie o postawieniu zarzutów w sprawie pacyfikacji kopalni "Wujek" przełożonemu podejrzanych - b. prokuratorowi z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, który podjął decyzję o umorzeniu śledztwa i zniszczeniu akt nadzoru. Możliwe jednak, że ze względu na stan zdrowia b. prokuratora, zarzutów nigdy nie uda się formalnie przedstawić.
Utrudnianie pierwszego śledztwa w sprawie masakry górników z "Wujka", wszczętego bezpośrednio po pacyfikacji w grudniu 1981 roku, IPN zarzucił już wcześniej b. zastępcy wojskowego prokuratora garnizonowego w Gliwicach Witoldowi K., kierującemu tamtym postępowaniem. O podobne przestępstwo podejrzany jest b. prokurator Janusz B., który prowadził śledztwo.
Zdaniem IPN, prokuratorzy wojskowi z Gliwic nie przeprowadzili wielu niezbędnych czynności dowodowych, m.in. nie zabezpieczyli miejsca zdarzenia i dowodów, np. broni, którą mieli funkcjonariusze biorący udział w pacyfikacji.
IPN uważa, że prowadzący sprawę prokuratorzy celowo nie chcieli wyjaśnić sprawy, a następnie wydali postanowienie o umorzeniu postępowania, mimo nieprzeprowadzenia wszystkich niezbędnych działań. Prokuratorom tym grozi do 5 lat więzienia.
W czasie pacyfikacji kopalni "Wujek" na początku stanu wojennego zginęło dziewięciu górników. Pierwsze postępowanie w tej sprawie prokuratura wojskowa wszczęła bezpośrednio po tragedii i umorzyła po miesiącu "z uwagi na brak ustawowych znamion przestępstwa" i przyjmując tezę o obronie koniecznej milicjantów, którzy użyli broni palnej.
Sprawę podjęto po upadku komunizmu. W 1997 roku, po trwającym ponad 4,5 roku procesie 22 b. milicjantów, sąd część oskarżonych uniewinnił, a wobec pozostałych umorzył postępowanie. Ten wyrok został uchylony przez Sąd Apelacyjny w Katowicach z powodu uchybień formalnych w czasie procesu.
W październiku 2001 roku, po drugim procesie, Sąd Okręgowy w Katowicach uniewinnił lub umorzył postępowanie wobec 22 b. milicjantów, oskarżonych o udział w pacyfikacji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy". W uzasadnieniu wyroku sąd zwrócił uwagę na błędy prokuratury wojskowej, które w konsekwencji uniemożliwiły wyjaśnienie wszystkich okoliczności tragedii i ukaranie winnych.
Również ten wyrok uchylił sąd odwoławczy, tym razem także z przyczyn merytorycznych - jednym z zarzutów było naruszenie ustawy o IPN - i podjął decyzję o przeprowadzeniu trzeciego procesu.