Pacjent zmarł z powodu błędu lekarza?
Zarzut popełnienia błędu lekarskiego, w konsekwencji którego zmarł pacjent, przedstawiono neurochirurgowi, prof. Heliodorowi K. z Bydgoszczy. Przeciwko lekarzowi toczy się już proces o przyjmowanie i wymuszanie łapówek.
17.05.2006 | aktual.: 17.05.2006 16:26
Prof. K. przeprowadził dwa lata temu operację tętniaka mózgu w kierowanej wówczas przez niego klinice neurochirurgii Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy. Pacjent zmarł po zabiegu, a jego żona powiadomiła prokuraturę o zaniedbaniach, których miał się dopuścić lekarz, a co mogło w konsekwencji przyczynić się do śmierci operowanego mężczyzny.
Prof. Heliodorowi K. przedstawiono zarzut nieumyślnego narażenia na utratę życia pacjenta Macieja W. Na podstawie zebranych w śledztwie materiałów możliwe było powołanie biegłych specjalistów medycyny sądowej, którzy taki błąd dostrzegli - powiedział prokurator Dariusz Bebyn.
Zdaniem śledczych za błąd powinna odpowiadać osoba kierująca zabiegiem i podejmująca w jego trakcie strategiczne decyzje. W tym przypadku był nią ówczesny ordynator i szef kliniki - prof. Heliodor K.
Lekarz odmówił składania wyjaśnień. Grozi mu kara grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do jednego roku więzienia.
Przed bydgoskim sądem toczy się już proces prof. Heliodora K., oskarżonego o to, że w ciągu ostatnich 10 lat wymusił i przyjął od swoich pacjentów ze Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy ponad 50 tys. zł w zamian za przyjęcie ich na oddział i wykonanie zabiegów. Według oskarżycieli, lekarz miał także zmusić jednego z pacjentów do zakupu kosztownych implantów, mimo że jego oddział dysponował nimi, a następnie wszczepić mu inne, znacznie gorszej jakości.