PolskaPacjent zdecyduje, kto dostanie jego dokumentację

Pacjent zdecyduje, kto dostanie jego dokumentację

Pacjent będzie musiał zdecydować, kto w
razie jego śmierci będzie miał prawo do uzyskania dokumentacji
medycznej prowadzonej przez szpital, w którym się leczył.
Nowelizację rozporządzenia w tej sprawie podpisał minister
zdrowia. Wchodzi ona w życie w sobotę. Przeciwko takiej zmianie
protestuje już Stowarzyszenie Pacjentów Primum Non Nocere.

23.10.2004 | aktual.: 23.10.2004 10:25

Zgodnie z nowymi przepisami, w momencie przyjęcia do szpitala pacjent będzie musiał pisemnie oświadczyć, kto po jego śmierci będzie miał prawo do uzyskania dokumentacji medycznej. Chory może także oświadczyć, że nie upoważnia nikogo do wglądu w historię jego pobytu w szpitalu. Takie upoważnienie będzie dołączone do dokumentacji medycznej.

Obecnie pacjent może, ale nie musi tego robić. W sytuacjach, kiedy chory nie wskazał osoby upoważnionej do historii jego choroby, rodziny mogą zgłaszać sprawę o uzyskanie dokumentacji do sądu.

Zdaniem zastępcy dyrektora Departamentu Organizacji Ochrony Zdrowia resortu zdrowia Włodzimierza Pisarskiego, taka zmiana przepisów ma na celu ochronę interesów pacjenta. Chory musi wskazać pisemnie swojego pełnomocnika, który po jego śmierci będzie mógł poznać historię jego pobytu w szpitalu. Czasami nie musi to być ktoś z rodziny - powiedział Pisarski.

Policja, sądy, prokuratura będą miały jak do tej pory nieograniczony dostęp do dokumentacji pacjentów w uzasadnionych przypadkach.

W piątek Stowarzyszenie Primum Non Nocere zaapelowało do ministra zdrowia Marka Balickiego o wydanie rozporządzenia zmieniającego nowe zasady. Według przewodniczącego Adama Sandauera przepisy te są "bezsensowne", gdyż uniemożliwiają rodzinie dostęp do dokumentacji medycznej, jeżeli zmarły nie udzielił pełnomocnictwa.

Powinna istnieć inna zasada, analogiczna do obowiązującej w przypadku przeszczepu organów. Dostęp do dokumentacji powinien być prosty, niejako automatyczny, chyba, że pacjent sam zgłosi zastrzeżenie, że nie chce by po jego śmierci najbliżsi mieli wgląd w materiały dotyczące jego stanu zdrowia - wyjaśnił Sandauer.

Zaznaczył, że istniejące przepisy utrudniają rozpoczęcie postępowań prawnych w przypadku podejrzenia popełnienia błędu lekarskiego. Rodzina zwykle bez znajomości dokumentacji musi decydować o ewentualnym powiadomieniu organów ścigania czy wniesieniu pozwu i opłaceniu kosztów sądowych - powiedział.

Jego zdaniem, wymaganie pełnomocnictwa to "curiosum". W nagłym wypadku, czy sytuacji zagrożenia życia nikt nie myśli o pełnomocnictwie, bo przecież nikt nie idzie do szpitala z myślą, że umrze - powiedział Sandauer. Dodał, że uregulowania wymaga także sposób prowadzenia dokumentacji medycznej, tak by uniemożliwić jej ewentualne fałszowanie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)