Pacjenci czekają, szpitale zwalniają
Około tysiąca osób straci do końca roku
pracę w szpitalach i przychodniach w Łodzi i województwie - pisze
"Dziennik Łódzki".
Z 40 pracownikami rozstał się właśnie łódzki szpital im. Korczaka, który od 1 października został włączony do szpitala im. Kopernika. Z posadami pożegnali się m.in. pracownicy księgowości, kadr, działu technicznego i salowe, ale na tym nie koniec.
"Muszę jeszcze zwolnić 35 pracowników medycznych i administracyjnych" - zapowiada Józef Tazbir, dyrektor "Kopernika".
W większości szpitali już wiadomo, kto będzie musiał odejść. Największe redukcje czekają placówki w Zgierzu - 189 osób, Sieradzu - 90 i Skierniewicach - 24, po 10 osób odejdzie ze szpitali w Piotrkowie i Tuszynie, a 13 w Pabianicach. Wypowiedzenia dostaną lekarze, pielęgniarki, laboranci, salowe, sanitariusze, pracownicy administracji i obsługi technicznej.
Z łódzkim pogotowiem, gdzie zostanie zlikwidowane ambulatorium, rozstanie się kilkudziesięciu pracowników, w tym lekarze z wieloletnim stażem.
Ze szpitali podległych marszałkowi województwa odejdzie prawie 480 osób, a z przychodni około 200. Dyrektorzy ZOZ zapewniają, że pacjenci nie odczują zwolnień personelu medycznego, chorzy jednak w to nie wierzą.
Według Bogumiły Mirosławskiej z wydziału zdrowia łódzkiego magistratu, większość zwalnianych pracowników służby zdrowia zasili szeregi bezrobotnych. W Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Łodzi zarejestrowanych jest około 50 lekarzy oraz ponad 900 pielęgniarek i położnych.