Pabianickie VIP-y oskarżone o kradzież gazu - Gazownia poluje na bogatych?
Kilkudziesięciu mieszkańców Pabianic broni się w sądzie przed łódzką gazownią, która nałożyła na nich kary od 2 do 22 tys. zł za rzekomą kradzież gazu.
Wśród posądzonych o złodziejstwo przeważają osoby dobrze sytuowane: właściciele firm, lekarze, informatycy, urzędnicy. Uważają, że padli ofiarą zakrojonego na szeroką skalę procederu wyłudzania pieniędzy przez gazownię.
Lekarka Anna Szcześniak-Rydz, od której zakład domaga się 17 tys. zł, mówi, że wszystkie przypadki wyglądają jednakowo. - Na początku pojawiło się dwóch panów, żeby wymienić gazomierz na nowy. Po kilkunastu minutach stwierdzili, że są na nim zadrapania, dlatego zabierają urządzenie do Łodzi. Dwa miesiące później gazomierz trafił do producenta w Tczewie, a ten po oględzinach orzekł, że jest kompletnie przebudowany - opowiada Anna Szcześniak-Rydz, która tym samym została uznana za złodziejkę gazu. Tak jak pozostałe ukarane osoby, nie może się z tym pogodzić.
Jarosław Klimek, informatyk, z karą 6 tys. zł: - Może ktoś założył, że osoby dobrze sytuowane, dla których liczy się nieposzlakowana opinia, dla świętego spokoju zapłacą tę karę?
Mirosław Czajka, meliorator, który wraz z odsetkami ma zapłacić 10 tys. zł, uważa, że łatwiej uderzyć w osoby, z których można ściągnąć pieniądze, zablokować im konta, niż w tych, którzy z biedy rzeczywiście kradną gaz, ale nie mają z czego zapłacić kary.
Witold Miller, dyrektor Gazowni Łódzkiej, nie chciał rozmawiać na ten temat. Według Waldemara Fortuny, rzecznika gazowni, kradzieże zostały ujawnione podczas rutynowych kontroli. - W tym roku wykryliśmy 118 przypadków kradzieży gazu w Pabianicach, ale do sądu pozwaliśmy tylko 25 osób, co oznacza, że prawie sto uznało swoją winę i zapłaciło - twierdzi Fortuna.
Mecenas Jarosław Szczepaniak reprezentuje grupę pabianiczan zarówno w sprawie, jaką założyli gazowni, jak i w sprawach wytoczonych przez zakład gazowniczy osobom niepłacącym kar. - Zgłosiło się do mnie tyle osób, a ich wersje są tak podobne, że nie wierzę, aby mogły być złodziejami, choć nie wykluczam, iż kontrole mogły wykryć także złodziei - dodaje mec. Jarosław Szczepaniak.
Czy kontrolerzy są zainteresowani finansowo, aby wykryć jak najwięcej wypadków "kradzieży"? Waldemar Fortuna przyznaje, że tak. - Nie otrzymują bezpośrednich premii, ale co kwartał są oceniani, a na tej podstawie dostają dodatkowe wynagrodzenie. Jednym z kryteriów oceny jest liczba wykrytych przypadków kradzieży gazu - dodaje Fortuna.