P. Gosiewski: Lepper rozumie ograniczenia budżetu
Rząd znalazł w budżecie dodatkowe 3 miliardy, ale resorty zgłosiły zapotrzebowanie na 29 milardów. Najwięcej pieniędzy chcemy zapewnić policji, wymiarowi sprawiedliwości, rolnikom i matkom samotnie wychowującym dzieci. Myślę, że Andrzej Lepper rozumie ograniczenia budżetowe - powiedział Przemysław Gosiewski, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów w audycji "Sygnały Dnia PR1".
05.09.2006 | aktual.: 05.09.2006 10:50
Sygnały Dnia: Panie ministrze, w poniedziałek odbyła się rozmowa koalicjantów, liderów koalicji. O czym rozmawiano? Rzecznik rządu mówi: omawiane były raczej relacje między liderami trzech partii koalicyjnych niż kwestie polityczne. Czy jest tak źle, że trzeba rozmawiać o relacjach?
Przemysław Gosiewski: Rozmowa – jak w każdej koalicji – dotyczyła bieżących spraw, trochę rozmawiano o kwestiach dotyczących budżetu. Rzeczywiście, ten budżet nie jest łatwy, dlatego że z przyczyn międzynarodowych musimy utrzymać kotwicę, ale też i z przyczyn związanych z odbiorem przez sferę gospodarczą budżetu. Ta kotwica wynosi 30 miliardów, więcej nie możemy mieć deficytu, a potrzeb, oczywiście, jest więcej. Rząd jest w sytuacji, w której resorty zgłosiły zapotrzebowanie jeszcze większe, o 29 miliardów.
3 miliardy się znalazły, dzienniki donoszą, że minister finansów podwyższył prognozę dochodów.
- Minister finansów nic nie podwyższał, ona była tak planowana. Rzeczywiście, wzrost gospodarczy to jest wynik działań rządu Prawa i Sprawiedliwości i dzięki temu...
Ale nie mógł wcześniej powiedzieć, panie ministrze, że są 3 miliardy?
- Inaczej: jeżeli chodzi o prognozę dochodu dochodów i wydatków, to ona jest znana już od dłuższego czasu i, oczywiście, w ramach tej prognozy ministrowie otrzymali propozycje limitów wydatków. I ten zapis w "Gazecie Wyborczej" jest troszeczkę zabawny, dlatego że o tym, ze poziom dochodów...
"Dziennik" również ten wątek podejmuje.
- Poziom dochodów jest na poziomie 211 miliardów, a poziom wydatków na poziomie około 240 miliardów wydatków, to było to wiadome już od dawna. Panie ministrze, czy po tym wczorajszym spotkaniu Andrzej Lepper przestanie co chwila mówić o wcześniejszych wyborach? Bo właściwie nie ma weekendu, nie ma tygodnia, żeby nie podniósł, nie postraszył, nie zagroził. Media biegają, pytają, komentarze właściwie wciąż te same.
- Panie redaktorze, pan chyba to najlepiej zdefiniował, ten problem. Bardzo cenię współpracę z panem premierem Andrzejem Lepperem, ta współpraca w ramach rządu i w ramach Parlamentu przebiega dobrze. Ma ten element medialny, szczególnie, że zbliżają się wybory samorządowe. Rozumiem raczej w tych kategoriach podnoszenie różnych spraw przez pana premiera, ale jeżelibyśmy spojrzeli na to, jak koalicja w rzeczywistości wygląda, a możemy mierzyć jej kondycję poprzez pracę rządu, pracę Parlamentu, to na tle wcześniejszych koalicji naprawdę obraz jest bardzo dobry.
Czyli co? Ten mechanizm, o którym mówią w Sejmie po cichu koalicjanci PiS-u, że Andrzej Lepper inaczej zachowuje się publicznie, a inaczej podczas negocjacji?
- Nie będę mówił, że się inaczej zachowuje. Mam świadomość, że pan Andrzej Lepper rozumie te samoograniczenia, o których teraz mówiłem. Nie jesteśmy w stanie wydać więcej środków niż to określają założenia budżetowe i w ramach tego musimy mieścić się i wybrać te najważniejsze cele. Ale chciałbym powiedzieć, że takie sprawy, jak policja, jak wymiar sprawiedliwości, jak rolnictwo, jak pomoc matkom samotnie wychowującym dzieci to są te rzeczy, na które będzie więcej pieniędzy i to już jest zaplanowane w pracach budżetowych.