PolskaOżywienie na wschodniej granicy

Ożywienie na wschodniej granicy

Ruch graniczny na przejściach granicznych
między Polską a Białorusią i Ukrainą powoli wzrasta. Na granicy z
Obwodem Kaliningradzkim sytuacja prawie powróciła do normy sprzed
wprowadzenia wiz.

Na polsko-rosyjskich przejściach w woj. warmińsko-mazurskim sytuacja zbliżyła się do tej sprzed wprowadzenia wiz - ocenił rzecznik Urzędu Celnego w Olsztynie Ryszard Chudy. "Pierwszego dnia po wprowadzeniu wiz granicę w Bezledach przekroczyło ok. 290 osób. Z dnia na dzień korzystających z przejściach przybywało. Teraz, po dwóch tygodniach, odprawiamy ok. 2,5 tys. osób na dobę w obie strony" - powiedział Chudy.

Według niego, podobnie jest na przejściach z Obwodem Kaliningradzkim w Gronowie i Gołdapi. Jednocześnie o jedną trzecią spadł przemyt - ocenił rzecznik. "Np. w tygodniu poprzedzającym wprowadzenie wiz przechwyciliśmy 60 tys. paczek papierosów, a w obecnie jest to 20 tys." - podał.

O połowę wzrósł w ostatnim tygodniu ruch wjazdowy na przejściach granicznych z Białorusią w woj. podlaskim. Nadal stanowi on jednak około połowy ruchu sprzed wprowadzenia wiz - wynika ze statystyk Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej (POSG).

Rzeczniczka POSG w Białymstoku Anna Wołoszyn-Wrona powiedziała, że minionej doby z Białorusi do Polski przez przejścia w Podlaskiem wjechało prawie 2,8 tys. osób, gdy tydzień temu - niespełna 1,9 tys. Ruch jednak nadal jest daleki od sytuacji sprzed wprowadzenia wiz. Wtedy w ciągu doby przez przejścia w Podlaskiem wjeżdżało do Polski ponad pięć tysięcy osób.

We wtorek rano po raz pierwszy od wielu dni w Kuźnicy Białostockiej ustawiła się kolejka samochodów osobowych wjeżdżających do Polski. SG oceniała, że trzeba w niej czekać około dwóch godzin, ale przed południem kolejki już nie było.

Nieznacznie większy jest ruch cudzoziemców na białostockich bazarach. Np. na targowisku przy stadionie Jagiellonii handluje dziennie 30-40 turystów ze Wschodu (od tylu pobierane są opłaty targowe), gdy przed wprowadzeniem wiz było ich dziennie ok. 150.

Również na przejściach granicznych z Białorusią i Ukrainą w woj. lubelskim powoli wzrasta ruch - poinformował rzecznik Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w Chełmie ppłk Andrzej Wójcik. "Ostatnio wjeżdża przez przejścia na naszym odcinku granicy po około 8 tys. osób na dobę. W pierwszych dniach po wprowadzeniu wiz wjeżdżało po około 5,5 tys. przybyszów, a przed wprowadzeniem wiz - około 15 tys." - powiedział Wójcik.

We wtorek na przejściach w Lubelskiem nie było kolejek samochodów osobowych czekających na przekroczenie granicy. Ciężarówki czekały w kilkugodzinnych kolejkach na wyjazd z Polski na przejściach z Białorusią w Koroszczynie oraz z Ukrainą w Dorohusku i Hrebennem. Na wjazd musiały czekać tylko w Koroszczynie - około 4 godzin.

Nieznacznie wzrasta też ruch na przejściach kolejowych. "Ostatniej doby na przejściu kolejowym w Terespolu granicę z Białorusią przekroczyło ponad 1,4 tys. osób. To ok. sto osób więcej niż dzień wcześniej" - powiedziała rzeczniczka Urzędu Celnego w Białej Podlaskiej Barbara Korwin. W pierwszych dniach października w ruchu kolejowym służby graniczne w Lubelskiem odprawiały ok. 500 osób na dobę, przed wprowadzeniem wiz - 4,5 tys.

Znów zaczęli pojawiać się kupcy na przygranicznych bazarach. W Białej Podlaskiej na targowisku w przy ul. Brzeskiej we wtorek było niewielu kupców zza wschodniej granicy, ale więcej niż w pierwszych dniach po wprowadzeniu wiz. "Teraz przyjeżdża około 20 proc. tej liczby kupujących, co przed wprowadzeniem wiz. Jeszcze tydzień temu nie było ich prawe wcale" - powiedział inkasent z tego targowiska Wojciech Kruk.

W Podkarpackiem po wprowadzeniu wiz dla obywateli Ukrainy Polacy szybko przejęli od swoich wschodnich sąsiadów rynek paliwowy. Widać to np. na przejściu drogowym w Medyce.

W ciągu dwóch tygodni, jakie upłynęły od czasu wporwadzenia wiz, znacznie wzrosła liczba osób przewożących prywatnymi samochodami benzynę z Ukrainy. "Po 1 października zauważyliśmy wyraźny wzrost liczby polskich samochodów osobowych przejeżdżających przez przejście w Medyce" - powiedziała rzeczniczka Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej por. Elżbieta Pikor.

Jest tajemnicą poliszynela, że powodem tych częstych wyjazdów za wschodnią granicę jest chęć przywiezienia benzyny, która na Ukrainie jest tańsza niż u nas. Kierowcy z reguły przywożą maksymalną dozwoloną ilość paliwa. Przez granicę można przewieźć tyle, ile zmieści się w nieprzerobionym zbiorniku i kanistrze. Niektórzy przekraczają granicę kilka razy dziennie.

Wprowadzenie wiz widać też wyraźnie na przejściu dla pieszych w Medyce, gdzie ponad 10-krotnie spadła liczba Ukraińców przekraczających granicę. We wrześniu w ciągu doby przechodziło tamtędy 2,5-3 tys. obywateli Ukrainy, a obecnie 200-250. Na tym samym poziomie utrzymuje się natomiast liczba Polaków - 1-1,5 tys.

Polskie "mrówki" twierdzą, że skorzystały na wprowadzeniu wiz. "Dawniej byliśmy wypierani przez Ukraińców, jeśli chodzi np. o alkohol czy papierosy - powiedział dziennikarzowi PAP jeden z mieszkańców powiatu przemyskiego, który dorabia do renty handlując tymi towarami. "Pech polega jednak na tym, że teraz interes na alkoholu jest już dużo mniej opłacalny (bo po obniżce akcyzy alkohol w Polsce potaniał)" - zauważył.(iza)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)