ŚwiatOWI: rysunki Mahometa w "Charlie Hebdo" wyrazem nienawiści

OWI: rysunki Mahometa w "Charlie Hebdo" wyrazem nienawiści

Organizacja Współpracy Islamskiej (OWI) uznała, że zamieszczenie we francuskim tygodniku "Charlie Hebdo" rysunków przedstawiających Mahometa jest wyrazem nienawiści. OWI wezwała jednak muzułmanów do zachowania spokoju i powściągliwości. Nowy rysunek wywołał w piątek falę manifestacji w krajach muzułmańskich na Bliskim Wschodzie, w Afryce i Azji. W niedzielę protestowano na ulicach miast Pakistanu.

OWI: rysunki Mahometa w "Charlie Hebdo" wyrazem nienawiści
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | SHAHZAIB AKBER

18.01.2015 | aktual.: 18.01.2015 18:29

OWI, międzynarodowa organizacja polityczno-religijna, w skład której wchodzą przedstawiciele 56 państw oraz Organizacji Wyzwolenia Palestyny, uznała, że podobizna Mahometa, jaka widnieje na okładce najnowszego numeru "Charlie Hebdo" to wyraz "braku szacunku, nietolerancji oraz nienawiści i braku wrażliwości" w odniesieniu do muzułmanów.

Państwa członkowskie OWI potępiły również zamach na ten tygodnik, nazywając go "barbarzyństwem".

Organizacja ma siedzibę w Dżuddzie w Arabii Saudyjskiej; Saudyjczykiem jest również jej obecny przewodniczący Ijad Madani. W niedzielę zapowiedział on, że podejmie "kroki prawne przeciw "Charlie Hebdo" - pisze brytyjski "Independent".

Najnowsze wydanie tygodnika "to idiotyczne posunięcie, wobec którego należy wszcząć postępowanie sądowe" - powiedział Madani.

Na Twitterze szef OWI napisał: "Te karykatury ranią uczucia muzułmanów na całym świecie" - relacjonuje brytyjski dziennik.

Zważywszy jednak na falę agresywnych protestów w świecie muzułmańskim przeciw rysunkom w ostatnim wydaniu "Charlie Hebdo", OWI apeluje o zachowanie spokoju, zwłaszcza po sobotnich zamieszkach w Nigrze, gdzie zginęło 10 osób, a co najmniej osiem kościołów zostało podpalonych.

Wiele budynków w stolicy Nigru, w których mieszczą się francuskie przedsiębiorstwa oraz biura francuskiej firmy telekomunikacyjnej Orange, zostało w sobotę splądrowanych. Protestujący spalili też francuską flagę.

"Charlie Hebdo", publikujący w przeszłości karykatury szydzące m.in. z Mahometa i innych religii, zamieścił w środę następną karykaturę proroka, ze łzą w oku i tabliczką z napisem "Jestem Charlie" (Je suis Charlie) - hasłem, pod jakim manifestowano we Francji przeciwko zamachowi na redakcję tygodnika, w którym zginęło 12 osób.

My nie jesteśmy Charlie, jesteśmy Kouachi

Tysiące osób protestowały na ulicach największych miast Pakistanu przeciw publikacji karykatur proroka Mahometa we francuskim piśmie satyrycznym "Charlie Hebdo". Uczestnicy wieców spalili francuskie flagi oraz kukłę prezydenta Francois Hollande'a.

Kilkutysięczne manifestacje odbyły się m.in. w Lahore, Karaczi, Kwetcie, Peszawarze oraz w Multan i wielu innych miastach w Pakistanie.

Ponad 2 tys. osób przemaszerowało ulicami Karaczi, gdzie islamistyczna partia Dżamat-i-Islami zorganizowała marsz do mauzoleum Muhammada Alego Jinnaha, ojca założyciela kraju. Jak informuje agencja AFP, do protestujących dołączyła delegacja chrześcijańskich pastorów, by w ten sposób pokazać solidarność z muzułmańskimi rodakami.

Blisko 6 tys. osób protestowało z kolei na ulicach miasta Lahore we wschodnim Pakistanie. - Chcemy zainicjować ruch przeciwko obraźliwym karykaturom naszego ukochanego proroka - mówił protestującym Hafiz Saeed, założyciel i lider ekstremistycznego ugrupowania islamistycznego Lashkar-e-Taiba (Armia Pobożnych), oskarżonego m.in. o przeprowadzenie w ostatnim czasie serii ataków na Indie sąsiadujące z Pakistanem.

Saeed zachęcał także przedsiębiorców do zaprzestania importu produktów francuskich, a pakistańskich przywódców wezwał do podjęcia stosownych działań na gruncie prawa międzynarodowego, aby przeciwstawić się bluźnierstwom płynącym z Zachodu, które - jak zaznaczył - w Pakistanie karane są śmiercią.

Ponadto lider Lashkar-e-Taiba, za którego pojmanie rząd amerykański oferuje nagrodę w wysokości 10 milionów dolarów, wezwał do zorganizowania w najbliższy piątek kolejnych wieców przeciwko francuskiemu magazynowi.

Z kolei w mieście Kweta w południowo-zachodnim Pakistanie protestujący spalili francuską flagę, a także zdjęcie i podobiznę prezydenta Francji.

Demonstracje odbyły się także w Islamabadzie, gdzie około 200 osób zgromadzonych przed klubem prasy spaliło kukły rysowników zastrzelonych w Paryżu.

W mieście Multan, na południu kraju, protestujący krzyczeli: "My nie jesteśmy Charlie, jesteśmy Kouachi", solidaryzując się w ten sposób z dwoma paryskimi zamachowcami, braćmi Saidem i Cherifem Kouachi, którzy zastrzeli w redakcji "Charlie Hebdo" 12 osób.

"Charlie Hebdo", publikujący w przeszłości karykatury szydzące m.in. z Mahometa i innych religii, zamieścił w środę następną karykaturę proroka, ze łzą w oku i tabliczką z napisem "Jestem Charlie" ("Je suis Charlie") - hasłem, pod jakim manifestowano we Francji przeciwko zamachowi na redakcję tygodnika. Napastnicy przyznali, że ich atak na redakcję był zemstą za wcześniejsze karykatury, które publikował w ostatnich latach magazyn.

Nowy rysunek wywołał w piątek falę manifestacji w krajach muzułmańskich na Bliskim Wschodzie, w Afryce i Azji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (347)